Przekonują Pana dowody przeciwko Lechowi Wałęsie?
Ale to przecież nie jest nic nowego. Informacja o tym, że Lech Wałęsa był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, pojawiła się oficjalnie w Sejmie na początku lat 90. ubiegłego wieku. I cały czas tylko się potwierdza. Były prezydent robi sam sobie krzywdę, zaprzeczając faktom.
A co powinien zrobić?
Trzeba być męskim. Powiedzieć: no tak, sorry, złamali mnie, ale mam to już za sobą. I tyle.
WOŚP dostanie Pokojową Nagrodę Nobla? Jest szansa
Po prostu? I to wystarczy?
Tak, ponieważ przeszłość z lat siedemdziesiątych nie rzutuje na to, czego Wałęsa dokonał w latach osiemdziesiątych. Michał Boni też współpracował. Przyznał się, przeprosił. I coś się stało? Przecież to jest oczywiste, że nie wszyscy byli silni. Mnie też przesłuchiwano i miałem momenty, gdy byłem bliski załamania.
Dziś Lech Wałęsa sugeruje, że badania grafologa zostały wykonane pod przymusem i nie są wiarygodne.
To jest stary człowiek, który stara się na siłę zrobić z siebie kogoś, kim nigdy nie był. Gdyby przyznał otwarcie: tak, złamałem się, wziąłem pieniądze od SB, byłby dzisiaj większym bohaterem. To, że wziął, jest bezdyskusyjne. Trudno posądzić o spiskową teorię dziejów wszystkich, którzy występują dzisiaj przeciwko niemu.
Żadne ugrupowanie nigdy wcześniej nie dążyło tak zaciekle do zniszczenia legendy Wałęsy jak obecnie PiS.
Tego akurat nie popieram. Tej gry pod tytułem: kto komu bardziej dokopie. Na początku lat 90. Wałęsa jako prezydent przyznał się przecież do współpracy, z czego potem zaczął się wycofywać. Po Sejmie krążyło nawet takie pismo do posłów, w którym tłumaczył, że był to krótki okres i że przeprasza. Potem to pismo było wycofywane. Tak czy inaczej, dalsze pastwienie się nad nim nie ma, według mnie, sensu.
Dowiedzieliśmy się wczoraj, ile Bolek podpisał własnoręcznie dokumentów. Co mają zrobić z tym zwykli obywatele?
Nic. Niczego nam to nie daje. To tylko jeszcze bardziej obrzydza atmosferę polityczną w kraju, od dawna zdominowaną ciągłymi nagonkami i atakami. Zresztą jedni i drudzy tak robią. Kto ma władzę, ten stara się dokopać drugiemu. Czekam na polityków młodego pokolenia, którzy wreszcie przełamią ten chory schemat.