Do zdarzenia doszło ok. godz. 5.00. Ciężarówka z przyczepą, która wypełniona była pianką do siedzeń samochodowych, na łuku drogi zsunęła się do rowu. - Musiałem przysnąć - stwierdził kierowca tira Lubomir Krejrich.
- Gdy się ocknąłem, już leżałem w swoim wozie na prawym boku. Jechałem z miejscowości Czeska Lipa do fabryki volkswagena w Poznaniu. Nigdy przedtem nic takiego mi się nie przydarzyło.
Trudna akcja
W akcji wyciągania tira brały udział dwa specjalistyczne samochody. - Nie była to łatwa operacja - mówił szef firmy przewozowej Wojciech Witkowski. - Dodatkowo utrudniało ją grząskie pobocze drogi i padający deszcz. Przez kilka godzin przy akcji pracowało ośmiu ludzi.
Jak dodał, było to pierwsze w tym roku tego typu zdarzenie w naszym powiecie. - W ubiegłym roku takich przypadków mieliśmy sześć - wspomina.
Ciężarówka, po zsunięciu z jedni przewróciła się na obsiane już jęczmieniem pole. - Taka sytuacja przytrafiła mi się już drugi raz - powiedział wzburzony właściciel gospodarstwa Edward Woźniak z Jaczowa. - Za pierwszym razem zniszczona została część upraw. Ponadto nie miał kto posprzątać rozbitych szyb i śmieci, które pozostały po przewróconym tirze. W tym miejscu samochody znacznie przekraczają prędkość, więc czasem aż trudno wyjechać z pola. Dobrze chociaż, że w tym przypadku kierowcy nic się nie stało.
Sprawdzą tachometr
Na czas akcji usuwania auta droga została zamknięta. Policjanci zorganizowali objazdy przez Smardzów i Nielubię. Do analizy zabrany został tachometr. Na jego podstawie będzie można stwierdzić m.in. czy kierowca nie przekroczył dobowego limitu czasu jazdy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?