https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sparaliżowani przerażeniem

Wojciech M. Chudziński, Tadeusz Oszubski/mwmedia
Podręczniki odnotowują aż 200 różnych fobii. Ich rodzaje zależą od czasu i miejsca, w których żyją ludzie przez nie dotknięci.

Podręczniki odnotowują aż 200 różnych fobii. Ich rodzaje zależą od czasu i miejsca, w których żyją ludzie przez nie dotknięci.

<!** Image 2 align=right alt="Image 161611" sub="Fot. mwmedia">Mieszkańcy Europy boją się podróżować autobusami i pociągami, Eskimosi zaś cierpią na fobię związaną z podróżą czółnem.

Śmiercionośny zarazek

Pan Zieliński myje ręce za każdym razem, gdy uściśnie komuś dłoń lub zetknie się z przedmiotem, którego przed chwilą ktoś dotykał. Przez osiem godzin pracy odwiedza toaletę przynajmniej kilkanaście razy. Koleżanki i koledzy sądzą, że ma poważne problemy z nerkami. Pan Zieliński ma czterdzieści lat i zdrowe nerki. Mycie rąk kilka razy na godzinę jest objawem jego chorobliwego lęku przed zarazkami. Kilka lat temu zmarł jego przyjaciel, bo przy zapaleniu płuc wystąpiły powikłania. Od tej pory pan Zieliński wciąż myśli o drobnoustrojach, które i jego mogą zabić. Małżeństwo mu się rozpadło, bo zaczął patrzeć na żonę i dzieci jak na bomby biologiczne nafaszerowane zarazkami. W wyniku swej fobii ma problemy finansowe, bo płaci alimenty, wynajmuje mieszkanie i spłaca kredyt na samochod. Samochod to dla niego konieczność. Gdy jeździł do pracy autobusem, obcy ludzie chuchali mu w twarz i nie miał jak chronić się przed drobnoustrojami. Gdy internista z rejonowej przychodni widzi Zielińskiego, myśli: „Znów ten hipochondryk”.

Musi minąć kilka lat, nim Zieliński zwróci się o pomoc do psychoterapeuty, ten zaś uświadomi mu źródło lęku. Dzięki terapii pan Zieliński mniej się już będzie bał zapadnięcia na śmiertelną chorobę. Minie jednak zapewne znów nieco czasu, nim bez strachu wsiądzie do autobusu, poda komuś rękę, zacznie się spotykać z jakąś kobietą i zwiąże się z nią. Bo fobie, które pojawiają się w dojrzałym wieku, niełatwo leczyć.

Ta okropna szkoła

Pewnego ranka przed pójściem do szkoły trzynastoletnia Ania zaczęła czuć silne bóle brzucha. Rodzice wezwali pogotowie ratunkowe. Badania nie wykazały organicznej przyczyny, jednak bóle zaczęły występować niemal codziennie. Pediatra w przychodni rejonowej skierował dziewczynkę do psychoterapeuty, a ten postawił diagnozę: fobia szkolna. Dziewczynka, dotąd bardzo dobra uczennica, od kilku miesięcy opuszczała się w nauce, stroniła też od rowieśnikow. Na myśl o pójściu do szkoły czuła ból brzucha. Co wpłynęło na ten stan?

<!** reklama>Dziewczynka miała tendencję do nadwagi, jednocześnie jako pilna uczennica cieszyła się większym uznaniem nauczycieli niż rowieśników. Gdy koleżanki z klasy weszły w wiek dojrzewania, zaczęły kłaść nacisk na fizyczną atrakcyjność. Anię zaczęły prześladować. Przeżyła to głęboko - popadła w fobię. Tę fobię udało się zwalczyć. Dziewczynka zrzuciła zbędne kilogramy, co podniosło jej samoocenę. Uwierzyła w swoją wartość i nie ulegała już presji rówieśniczek.

Smutek szerokich pól

Pani Kowalska nigdy nie lubiła otwartych przestrzeni. Nie cierpiała wyjazdów na wieś i nawet idąc ulicami swego miasta trzymała się blisko budynków. Dobiegała pięćdziesiątki, gdy niechęć do przestrzeni przerodziła się w strach przed wyjściem z domu. Pracowała wtedy jako akwizytorka (wcześniej przez ćwierć wieku zatrudniona była w administracji dużego zakładu produkcyjnego). Każde wyjście z domu poprzedzone było napięciem. Któregoś dnia pokonała strach i wyszła w interesach na miasto. Po niezbyt udanym spotkaniu z klientem, przechodząc przez plac w centrum miasta, poczuła się jak sparaliżowana. Usiadła na chodniku. Nie reagowała na nagabywania, wreszcie ktoś wezwał pogotowie. W ciasnym wnętrzu karetki poczuła się lepiej. W trakcie psychoterapii odkryto przyczynę agorafobii pani Kowalskiej. Jako dziecko - a czuła się wtedy nieszczęśliwa - przez kilka lat mieszkała w domu dziecka na wsi. Wokół były tylko rozległe pola. Gdy w wieku dojrzałym straciła pracę, utraciła też poczucie bezpieczeństwa. Nielubiane a wymagające odporności psychicznej zajęcie akwizytorki przywołało wspomnienia nieszczęśliwego dzieciństwa na pustkowiu, co wywołało agorafobię.

Każdy doświadcza traumatycznych przeżyć, ale tylko u nielicznych wyzwala to fobie. Dlaczego? Na to pytanie psychologia i psychiatria nie znają jeszcze uniwersalnej odpowiedzi.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski