Do katastrofy doszło 6 października 2014 roku w kopalni Mysłowice-Wesoła (wówczas należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego). Tuż przed godziną 21, na głębokości 665 metrów pod ziemią, zapalił się metan. Zginęło pięciu górników, a 26 zostało rannych, w tym 18 ciężko. - przypomina Onet.
Po pięciu latach od tego zdarzenia doszło do pierwszych zatrzymań. Jak inormuje śląska policja to czterej mężczyźni, którzy zaliczali się wówczas do kierownictwa wyższego dozoru górniczego kopalni Mysłowice-Wesoła. Spędzą w areszcie dwa najbliższe miesiące.
Przedstawione zarzuty związane są z szeregiem nieprawidłowości, jakich dopuszczono się w związku z prowadzeniem wydobycia w okresie kilku dni przed katastrofą. Ustalenia śledztwa wskazują, iż ignorowano objawy pożaru endogenicznego, zaniżano wskaźniki mierników stężeń tlenku węgla, nie ogłoszono akcji przeciwpożarowej. Ówczesna sytuacja na kopalni, w tym występujące wysokie zagrożenie wybuchu metanem, uzasadniała konieczność wstrzymania robót wydobywczych w rejonie ściany 560. Pomimo tego prowadzono wydobycie w bezpośrednim sąsiedztwie ogniska pożaru edogenicznego. Doprowadziło to ostatecznie do wybuchu metanu – podała Marta Zawada Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Źródło: Onet.pl.
