Zarówno Warta jak i Górnik byli głodni trzech punktów. W szczególności Zieloni, którzy nie potrafili wygrać od sześciu ligowych kolejek. Górnik natomiast do Grodziska Wielkopolskiego przyjechał podrażniony ubiegłotygodniową porażką z Radomiakiem Radom (0:2).
Zobacz zdjęcia z meczu Warta Poznań - Górnik Zabrze
Od początku spotkania to zabrzanie częściej utrzymywali się przy piłce, jednak mieli spory problem z wykreowaniem sobie dogodnej sytuacji. Zieloni natomiast postawili na grę z kontrataku. I to właśnie gospodarze wysłali pierwszy sygnał Danielowi Bielicy, aby miał się na baczności. W 3. minucie strzałem z dystansu popisał się Maciej Żurawski, a jego próbę z trudnością wybronił golkiper Górnika.
Zobacz też: Dino Hotić już podbił serca kibiców Lecha Poznań. W jednym meczu zrobił więcej niż Ba Loua przez rok
W 16. minucie pierwszy strzał na bramkę oddali zawodnicy gości. Paweł Olkowski zauważył dobrze ustawionego na prawy skraju pola karnego Borisa Sekulicia. Słowak huknął jak z armaty, lecz to uderzenie łagodnym łukiem przeleciało kilka metrów od słupka Adriana Lisa. Kilka chwil później warciarze mieli dobrą okazję do wyjścia na prowadzenie po stałym fragmencie gry. Rzut wolny przy szesnastce Górnika. Do piłki podchodzi Miguel Luis, ale Portugalczyk fatalnie przestrzelił.
Mecz nie porywał swoją szybkością, ani intensywnością. Towarzystwo próbował rozruszać Stefan Savić. Austriak wdarł się w pole karne, zabawił się z obrońcami Górnika, a następnie został powalony na ziemie przez Kryspina Szcześniaka. Sędzia Jakubik bez wahania wskazał na wapno, a bramkę z jedenastu metrów zdobył Kajetan Szmyt i do przerwy to Warta schodziła z prowadzeniem.
Druga połowa to nastawienie się Zielonych na grę w defensywie. Górnik dużo bardziej naciskał gospodarzy, lecz nie był na tyle skuteczny, by pokonać bramkarza Warty. Dobrze też radziła sobie defensywa piłkarzy z Dolnej Wildy, a zabrzanie cały czas nie potrafili oddać celnego strzału.
W 59. minucie trener Szulczek zmuszony był dokonać pierwszej zmiany. Kontuzjowanego Macieja Żurawskiego zastąpił Niilo Maenpaa. Na boisku pojawili się zawodnicy, którzy zmagali się z kontuzjami. Adam Zrelak oraz Dimitros Stavropoulos mieli pomóc Warcie dowieźć to zwycięstwo do końca.
Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się takim rezultatem, Warta postanowiła zadać jeszcze jeden cios. Po rzucie rożnym niepilnowany w polu karnym był Mateusz Kupczak, który strzałem z półwoleja strzelił drugiego gola dla Zielonych. Tym samym warciarze przełamali swoją serię meczów bez zwycięstwa. W następnej kolejce Warta uda do Częstochowy na pojedynek z Rakowem.
Warta Poznań - Górnik Zabrze 2:0 Cel uświęca środki. Zobacz...
