Problem tkwi w pozycji najazdowej?
Dziś skoczkowie narciarscy walczyli o pucharowe punkty na skoczni normalnej Lysgardsbakken (HS98) w Lillehammer. Bezkonkurencyjny okazał się Austriak Stefan Kraft, który po raz trzydziesty trzeci stanął na najwyższym podium w zawodach Pucharu Świata. Niestety Biało-Czerwoni tak jak tydzień temu w Ruce nie odgrywali głównych ról. Najwyżej sklasyfikowanym podopiecznym Austriaka Thomasa Thurnbichlera był Paweł Wąsek - 23. W drugiej skakało jeszcze dwóch Polaków. Piotr Żyła zajął o jedną pozycję niżej niż Wąsek. Natomiast Kamil Stoch był 28., a Dawid Kubacki i Aleksander Zniszczoł nie zakwalifikowali się do drugiej serii konkursowej.
Po konkursie o swoich przemyśleniach opowiedział w telewizji TVN prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz.
– Nie ma fajerwerków. Jeśli chodzi o zawodników to trzech w drugiej serii to jest jakiś postęp, ale jest to niewystarczające. Przede wszystkim szwankuje pozycja dojazdowa. Nadal nie mogą znaleźć optymalnej. Trochę są za bardzo z tyłu i później wędruje to do takiego przerzutu do przodu. Następnie narty idą w dół i skoczek musi czekać. Dlatego nie ma tej swobody tylko wręcz się męczy w powietrzu. Dopóki nie ustabilizują pozycji najazdowej i nie będą aktywniej jeździć to będzie ciężko rywalizować z tymi największymi.
Kadra B na ratunek?
Austriacki szkoleniowiec po raz kolejny postawił na tych samych zawodników, który desygnował do boju w fińskiej Ruce. Jednak dłuższa niemoc podstawowych reprezentantów Polski może doprowadzić do drobnych korekt w postaci dołączenia do kardy A, skoczka trenującego z Davidem Jiroutkiem.
– Jeśli miałaby nastąpić jakaś zmiana to raczej nie spotkałoby to wszystkich zawodników. Myślę, że może nastąpić zmiana, ale będą to pojedynczy zawodnicy. Jeśli w Lillehammer nie zadziała, to będzie trzeba na bieżąco skorygować. Ważne w jakiej dyspozycji kadra B i na ile są przygotowani by brać udział w Pucharze Świata
– powiedział były multimedalista w skokach narciarskich.
Czterokrotny medalista igrzysk olimpijskich przyznał, że początek w wykonaniu Biało-Czerwonych jest dla niego zaskoczeniem. Przyczynę niepowodzeń upatruje także w sprzęcie.
W niedzielę skoczkowie narciarscy powalczą na skoczni dużej.
