https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Siła kontra wytrzymałość

Sławomir Kabat
- Czarni lekkoatleci zdominowali konkurencje biegowe, ale gdyby przeanalizować wyniki na igrzyskach w mojej konkurencji na 800 m zawodnicy z Afryki triumfowali tylko raz. Na pozostałych wygrywali biali - mówi Marcin Lewandowski.

- Czarni lekkoatleci zdominowali konkurencje biegowe, ale gdyby przeanalizować wyniki na igrzyskach w mojej konkurencji na 800 m zawodnicy z Afryki triumfowali tylko raz. Na pozostałych wygrywali biali - mówi Marcin Lewandowski.

<!** Image 2 alt="Image 163404" sub="Na początku pobytu lekki szok. - Zrobiliśmy ostrzejszy trening - 6x5 min z przerwą 2 min. Dziewuchy szybciej biegały niż my! Kurczę, a ja myślałem, że tlenowo jestem dobrze przygotowany, ale one pokazują, że jeszcze długa droga do Rio... - to fragment wpisu z blogu po pierwszych treningach na wysokości 2 km. Fot. http://marcin-lewandowski.pl">Już po raz drugi w karierze zawiszanin Marcin Lewandowski wspólnie z bratem i jednocześnie trenerem Tomaszem przygotowania do sezonu rozpoczęli od wysokogórskiego obozu w Kenii. To doskonała okazja do treningu na dużych wysokościach - około 2000 m n.p.m. oraz możliwość treningu z najlepszymi na świecie. Przed rokiem Marcin Lewandowski przez trzy tygodnie mieszkał w domu mistrza olimpijskiego z Pekinu Wilfreda Bungei. Przygotowania dały doskonały efekt - złoty medal na mistrzostwach Europy w Barcelonie.

W tym bracia przebywali w Kenii tydzień dłużej i mieszkali w domku na polu golfowym w Nandi Hills. Do Bydgoszczy ledwo zdążyli na klubową galę zakończenia sezonu, która odbyła się przed kilkoma dniami.

<!** reklama>- W trakcie podróży przeżyłem szok termiczny - opowiada Marcin Lewandowski. - Tam trenowaliśmy w temperaturze 35 stopni Celsjusza, a tutaj 10 stopni poniżej zera. Dlatego pod koszulą, swetrem i zimową kurtką noszę ocieplacz. Przy takiej różnicy temperatur łatwo o infekcję, która zmarnowałaby moją pracę.

Lewandowski dziennie pokonywał po 20 km. Trenował po 3-4 godziny, a kolejne 1,5 rozciągał się i pracował nad sprawnością ogólną.

Podczas pobytu nasz mistrz spotykał wielu medalistów mistrzostw świata i olimpijskich na różnych dystansach.

<!** Image 3 alt="Image 163404" sub="Marcin Lewandowski podczas pobytu ćwiczył z wieloma Kenijczykami. Jego zajęcia budził duże zainteresowanie wielu mieszkańców. Aby dojść na trasy biegowe, trzeba było czasami przejść przez plantacje herbaty. Treningi w Kenii dały już efekty. Badania przeprowadzone po powrocie pokazuję, że zawodnik ma znakomitą wydolność. Fot. http://marcin-lewandowski.pl">- Wielcy mistrzowie kenijscy i wszyscy sportowcy byli w stosunku do nas otwarci - opowiadał po powrocie zawiszanin. - Wśród znajomych z bieżni spotkaliśmy także rekordzistę świata na tym dystansie Davida Rudishę. On także opowiadał o swoim planie zajęć. Trzeba jednak pamiętać, że to co jemu pomaga, wcale nie musi doprowadzić mnie do mistrzowskiej formy. David od blisko 1,5 roku dominuje w tej konkurencji. W tym roku dwukrotnie bił rekordy świata.

Czy z Kenijczykami można wygrać?

- Statystyki igrzysk olimpijskich pokazują, że tak - mówi Marcin. - W mojej konkurencji - biegu na 800 metrów czarnoskóry biegacz w historii wygrał tylko raz. Duże zawody: mistrzostwa świata czy igrzyska to turniej. Trzeba zachować siły na przynajmniej trzy biegi, a najwięcej na ten ostatni. Kenijczycy mają wydolność, a my siłę i umiejętność przygotowania formy na trzy starty.

W przyszłym roku celem Lewandowskiego jest udany występ na sierpniowych mistrzostwa świata w koreańskim Daegu.

- Dam z siebie 100. a nawet 110 procent, aby stanąć na podium - kończy Marcin Lewandowski

Z blogu Marcina Lewandowskiego

Po kenijskich drogach jeździ się naprawdę ciężko. Nie ma znaków, kierowcy jeżdżą na długich światłach, nie używają kierunkowskazów, traktory, motory i rowerzyści w ogóle świateł nie mają, ludzie chodzą po każdej stronie jezdni. Podróż nawet w dzień potrafi dłużyć się niesamowicie. 5 km pokonujemy w 45 minut (z bratem trenerem Tomaszem - dop. aut). Wjechanie w dziurę może spowodować urwanie koła. Zresztą po wjechaniu w jedną z nich przebiła nam się opona. Chcieliśmy ją zmienić, ale nim zdążyliśmy wyjść z auta, obiegło nas ponad dziesięciu Kenijczyków i szybko się zajęli problemem. W samym Eldoret korki są straszne, żeby wyjechać przez główne skrzyżowanie, trzeba wymusić pierwszeństwo, jeździć po chodnikach czy wysepkach. Nie ma co się martwić, mandatów się tutaj nie dostaje, a 90 procent kierowców nie ma prawa jazdy.

Owcy, kozy i krowy wchodzą na ulice, na długości 100 m przy ulicy doliczyliśmy się ponad 40 samochodów, które są myte, a wszystko spływa do okolicznej rzeki, gdzie kilkaset metrów dalej dziecko około 8-10 letnie napełnia baniaki i taczką wiezie do domu ponad 40 litrów wody. Przy tym samym miejscu pani domu robi pranie, zwierzęta poją się, a grupa dzieciaków kąpie się i bawi. Stwierdziliśmy więc, że wodę wolimy pić butelkowaną, teoretycznie źródlaną. Koszt pięciolitrowej butelki to ponad 10 zł. Pijemy dziennie około 5 litrów na osobę, dodatkowo gotujemy codziennie obiad i kolację na tej wodzie. Podczas miesięcznego pobytu zużyjemy około 400 litrów wody, co będzie nas kosztować około 800 zł.

PS Dziękuję za miłe pozdrowienia z Kenii i umieszczenie mnie na długiej liście ziomków.:)

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski