3:2 z Piłą, 3:0 w Kaliszu, 3:0 z Bielskiem i w ostatnią niedzielę 3:1 z Budowlanymi w Łodzi, trzy ostatnie mecze z kompletem punktów! - to imponujący zwycięski dorobek siatkarek Banku Pocztowego Pałac Bydgoszcz. Ale przecież na inaugurację sezonu bydgoszczanki też zdobyły punkt (2:3 w Łodzi z ŁKS).
- Jakby spojrzeć na tablicę wyników, to wszystkie trzy sety zakończyłyśmy, zdobywając tylko dwa punkty więcej niż rywal, więc na pewno mentalnie lepiej wytrzymałyśmy te końcówki - podkreśla w wypowiedzi na stronie klubowej Tamara Gałucha, która po wyleczeniu kontuzji zagrała pierwszy mecz w sezonie i zdobyła też statuetkę MVP.
Atakująca Tamara Gałucha (z d. Kaliszuk) na parkiecie pojawiła się już w II secie (najgorszym w wykonaniu Pałacu), a w III odsłonie była już w wyjściowej szóstce. Zastąpiła na ataku Patrycje Polak-Balmas, a ta wróciła na przyjęcie w miejsce Moniki Fedusio.
- Taki wariant był przygotowany. Miałem świadomość, że być może Tamara nie jest jeszcze w pełni do tego przygotowana. Stwierdziłem jednak, że nie mamy w tym meczu nic do stracenia, to dlaczego nie spróbować? - podkreśla trener Pałacu Piotr Matela.
- Siódma kolejka, w żadnym wcześniejszym meczu nie wystąpiłam, więc strasznie się stresowałam. Chyba można było to zobaczyć po mojej zagrywce (śmiech). Z każdym meczem z moją dyspozycją powinno być coraz lepiej! - zapewnia atakująca.
Największe zagrożenie groziło pałacankom ze strony Jovany Brakocevic (aż 30 pkt), jednak meczów nie wygrywa się w pojedynkę.
- Na początku grały bardzo dużo fasta (atak z obiegnięcia - przyp. red.), który nam wchodził głównie po skosie i nie mogłyśmy go zatrzymać blokiem ani obroną - dodaje Gałucha. - W momencie, w którym potrafiłyśmy zablokować Brakocevic lub chociaż wyblokować, mogłyśmy wyprowadzać skuteczną kontrę. Stało się to później naszym atutem.
Mówi o tym także Piotr Matela:
- Przez większą część tego meczu nie udało nam się jej powstrzymać, być może wynikało to z naszej zbyt dużej chęci zablokowania jej za wszelką cenę. Cieszę się, że w tych najważniejszych momentach, kiedy szczególnie należało to zrobić, nasz blok na niej zafunkcjonował i brawa za to dla dziewczyn.
W kolejnym meczu siatkarki z Pałacu uruchomiły swoją mocną broń, czyli serwis.
- Wiedziałem, że nasza zagrywka odegra tu dużą rolę i to się potwierdziło. Uważam natomiast, że jeszcze nie do końca była ona taka, jaką moglibyśmy zagrać. Mam świadomość, że są jeszcze duże rezerwy, żeby polepszyć także ten element - ocenia trener Matela.
Cierpliwość, to kolejny atut zespołu z Bydgoszczy.
- Nie jesteśmy zespołem, który ma w swoich szeregach zawodniczki z takimi warunkami fizycznymi, jak choćby Brakocevic. I przeciwko takim drużynom jak Budowlani właśnie w taki sposób trzeba grać. Nie tylko siłą, ale też mądrością. Myślę, że pokazaliśmy tę mądrość dzisiaj na boisku i bardzo się z tego cieszę - dodaje szkoleniowiec.
Bydgoszczanki w gazie, tylko się cieszyć! Kolejna szansa na punkty w niedzielę o godz. 16.00 - w „Łuczniczce” z KSZO Ostrowiec Św.
W ostatnim meczu 7. kolejki LSK w poniedziałek: Enea PTPS Piła - E.Leclerc Radomka Radom 3:1 (25:15, 20:25, 25:19, 25:15).