https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sędzia z duszą rockmana

Maria Warda
Długoletni prezes Sądu Rejonowego w Żninie kieruje się zasadą, że oskarżony też jest człowiekiem. Ludzi, bez względu na wykształcenie, traktuje z szacunkiem. Bardzo lubi dzieci.

Długoletni prezes Sądu Rejonowego w Żninie kieruje się zasadą, że oskarżony też jest człowiekiem. Ludzi, bez względu na wykształcenie, traktuje z szacunkiem. Bardzo lubi dzieci.

<!** Image 2 align=right alt="Image 151597" sub="Jacek Krysztofiak, po ośmiu latach kierowania żnińskim sądem, przechodzi do innych zadań. Od 1 lipca będzie przewodniczącym dwóch wydziałów: Rodzinnego i Ksiąg Wieczystych. Na swój fotel może powrócić za cztery lata / Fot. Maria Warda">Po ośmioletnim kierowaniu żnińskim sądem, kończy się Pana kadencja. Jakie zadania stoją przed Panem?

Zgodnie z Ustawą o Sądach Powszechnych, prezes sądu może pełnić swą funkcję dwie kadencje. Jedna trwa cztery lata. Ja byłem prezesem żnińskiego sądu dwie kadencję, więc teraz muszę przejść do innych obowiązków. Od 1 lipca będę przewodniczącym dwóch wydziałów: Rodzinnego i Ksiąg Wieczystych. Nie jest to nic niezwykłego, bo będąc prezesem cały czas orzekałem we wszystkich kategoriach procesowych. Trzy razy w tygodniu siedziałem w salach rozpraw.

<!** reklama>Był Pan pierwszym prezesem naszego sądu. Dzięki Panu, ta placówka cieszy się dobrą opinią i wygląda bardzo estetycznie.

Sąd w Żninie został reaktywowany 1 stycznia 1990 roku. Jednak pierwszy proces rozpoczął się 3 miesiące później. Wraz ze mną przyszło do Żnina kilka osób, w tym śp. sędzia Jan Frasz i śp. Jurek Polcyn, woźny który był wspaniałym człowiekiem, oraz Basia Rewers i Danka Czernicka. Wiele osób wspominam z sentymentem. Zatrudniałem nowych pracowników, w tym kuratorów. Kiedy przyszliśmy sąd był pusty. Byliśmy młodzi, ja miałem zaledwie 33 lata. Razem z Jackiem Joachimowskim, Henrykiem Pawlaczykiem i woźnymi na własnych plecach wnosiliśmy biurka i inne meble. Cięliśmy wykładziny, panie zajęły się firankami i porządkami.

Przez dwadzieścia lat wiele się wydarzyło. Jednak są sprawy, które ciągnęły się latami...

Nie zawsze procesy przeciągają się z winy sądu. Często jest to kwestia biegłych, którzy bardzo długo wydają opinie. Bywa, że trzeba na nie czekać pół roku, czasem rok. Brakuje biegłych z dziedziny rachunkowości i księgowości. Zdarzają się też przypadki, że sędziowie prowadzący proces w wydziale karnym są odwoływani do placówek w innych miastach. Wtedy procesy trzeba prowadzić od początku.

Pan jednak najczęściej orzeka w sprawach rodzinnych. To chyba praca bardzo wyczerpująca psychicznie?

W sprawach rodzinnych trzeba mieć przede wszystkim duże doświadczenie życiowe. Kiedy podejmuje się decyzję o pozbawieniu praw rodzicielskich, sąd orzeka w trzyosobowym składzie. Tam gdzie jest rodzina, sąd zawsze kieruje się dobrem małoletniego dziecka.

Czy jakieś wydarzenie z sali sądowej utkwiło Panu w szczególny sposób w pamięci?

To był drugi dzień Wielkanocy. Trzeba było zadecydować o losie zatrzymanego przez policję mężczyźny. Przyszedłem do sądu o godzinie 20, aby zapoznać się z aktami. Minęły trzy godziny, nagle wyłączyli prąd. Pani sekretarka szukała świec, a o to niełatwo, bo kto trzyma dziś świece w biurku? Oskarżony pilnowany na korytarzu przez policjantów, aby nie uciekł, płacze. Wreszcie o północy w blasku świec, skazuję go na 3 miesiące aresztu.

Jak się Pan czuje, kiedy wydaje wyrok skazujący kogoś na więzienie?

Przed wydaniem wyroku dokonuję wszechstronnego badania materiału. Zanim podejmuję decyzję głęboko się zastanawiam. Zawsze pamiętam, że oskarżony to też człowiek i to bez względu na to czy ma wykształcenie podstawowe, czy wyższe.

Skąd Pan czerpie siłę?

Rodzina jest dla mnie ostoją, z której czerpię energię. Dzięki niej łatwiej pokonywać wszelkie życiowe zakręty. Wspólnie z żoną poświęcaliśmy dużo czasu, dziś już dorosłym dzieciom (dwóch synów przyp. red.). Ja zresztą bardzo lubię dzieci. Z synami często jeżdżę na koncerty rockowe. Bardzo lubię ten gatunek muzyki.

Jest Pan też prezesem żnińskiego Klubu Sportowego Jeziorak...

Zawsze interesowałem się sportem, W inowrocławskim liceum, skąd pochodzę uprawiałem siatkówkę. Jakoś zgadałem się z Jurkiem Krynickim i Mariuszem Kolasińskim. Cieszy mnie, gdy dzieci i młodzież rozwijają się w różnych dziedzinach sportowych. To jest najlepsza recepta na wszelkie patologie.

Teczka personalna

Jacek Krysztofiak, mieszkaniec Żnina

Pochodzi z Inowrocławia. Ukończył prawo na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Był pierwszym prezesem Sądu Rejonowego w Żninie. Uwielbia podróżować po świecie. Bardzo chętnie słucha muzyki rockowej. Jego hobby to sport, a w szczególności siatkówka.

Wybrane dla Ciebie

Emerytury wraz z czternastką - wyliczenia. Takie przelewy dostaną we wrześniu emeryci

Emerytury wraz z czternastką - wyliczenia. Takie przelewy dostaną we wrześniu emeryci

Pracownicy wywalczyli 2 zł brutto podwyżki i 5-dniowy tydzień pracy

Pracownicy wywalczyli 2 zł brutto podwyżki i 5-dniowy tydzień pracy

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski