https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ryan Sullivan nie kocha już Unibaksu i Torunia? [geneza konfliktu]

Krzysztof Wypijewski, Piotr Bednarczyk
Australijczyk nie został jeszcze potwierdzony do startów w Enea Ekstralidze. Pojawiły się głosy, że zakończy karierę lub będzie ścigał się tylko w Wielkiej Brytanii.

Australijczyk nie został jeszcze potwierdzony do startów w Enea Ekstralidze. Pojawiły się głosy, że zakończy karierę lub będzie ścigał się tylko w Wielkiej Brytanii.

Polskie kluby do końca stycznia miały czas, aby zgłosić zawodników do rozgrywek. Unibax Toruń ma problem z Ryanem Sullivanem. Australijczyk nie podpisał aneksu do umowy z nowymi zasadami ubezpieczenia. Jeden z ulubieńców kibiców „Aniołów” mieszka w Anglii i nie kontaktuje się ponoć z toruńskim klubem. Przypomnijmy, że ma ważny kontrakt do 2014 roku.

<!** reklama>Pierwsze zgrzyty na linii Unibax - Sullivan pojawiły się w zeszłym roku, gdy Ryana wycofano z dwóch ostatnich wyścigów meczu ze słabiutkimi częstochowianami na Motoarenie. Zawodnik stracił potencjalnie sześć punktów, czyli 48 tysięcy złotych. Ze strony klubu miała to być kara za słabsze występy w meczach wyjazdowych. Sullivan podobno mocno się zdenerwował, nie obyło się bez wizyty u samego Romana Karkosika, głównego darczyńcy klubu.

W ostatnich tygodniach klub przysłał do Sullivana pismo, w którym żądał zwrotu prawie 90 tysięcy złotych za słabsze starty w sezonie 2012. „Kangur” wynajął prawnika i powiedział, że nie zapłaci. Obecnie sprawa jest w toku, trwa spór prawny. Rozżalenie Sullivana można zrozumieć - to głównie dzięki jego heroicznej postawie (w decydujących meczach jeździł ze złamaną ręką i był najlepszym zawodnikiem drużyny) Unibax wywalczył brązowy medal. A teraz... ma zwrócić zarobione pieniądze.

Australijczykowi nie podoba się też fakt, że toruńscy działacze postanowili, iż w zespole będzie o jednego seniora więcej i nie wszyscy wystąpią w każdym meczu. Nauczony doświadczeniem „Kangur” już pewnie się boi, że nie pojedzie w kilku spotkaniach z outsiderami i straci mnóstwo pieniędzy.

Ostatnio doszła jeszcze sprawa wymaganych przez Speedway Ekstraligę wysokich ubezpieczeń, co pociągnie za sobą dodatkowe koszty.

Atmosfery nie polepszyły też kłopoty zawodnika z toruńskim urzędem skarbowym, który nakazał zwrot 100 tysięcy złotych zaległego podatku. Żużlowiec stracił wtedy miłość do grodu Kopernika (jego żona pochodzi z tego miasta) i przeprowadził się do Londynu.

<!** Image 2 align=none alt="Image 204640" sub="Ryan Sullivan wraz z żoną Pauliną i synem podczas spaceru w Anglii [Fot. Archiwum]">Efekt jest taki, że Sullivan nie podpisał jeszcze kompletu dokumentów. Czyżby dążył do zerwania umowy?

- Chodzi o papiery wymagane przez Speedway Ekstraligę, a nie przez nas - twierdzi prezes Unibaksu Mateusz Kurzawski. - Musimy złożyć komplet dokumentów, ale nie mamy kontaktu z Ryanem. Nie wiem, jak zareaguje Speedway Ekstraliga, jeśli przedstawimy jej tylko te dokumenty, którymi dysponujemy w tej chwili.

Co będzie, jeśli Sullivan nie podpisze papierów?

- Procedura jest taka, że przeglądamy zgłoszenia zawodników, jakie przysyłają nam kluby i jeśli czegoś brakuje, to wzywamy do uzupełnienia - mówi wiceprezes Speedway Ekstraligi Ryszard Kowalski. - Klub ma na to siedem dni od otrzymania od nas pisma, choć w wyjątkowych przypadkach możemy poczekać dłużej. Nic więcej na ten temat nie mogę powiedzieć, sprawy negocjacji pomiędzy klubem a zawodnikiem są poufne. Zresztą jeszcze jest za wcześnie, by cokolwiek komentować. Kluby zgłosiły już zawodników, my obecnie przeglądamy te zgłoszenia. Jest tego naprawdę sporo - dodaje.

Dziś pojawiły się informacje, że Ryan Sullivan rozważa dwa scenariusze: zakończenie kariery bądź też starty wyłącznie w lidze brytyjskiej.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski