- Leczę się w przychodni „Nad Wisłą”. Przez telefon można rejestrować się od godz. 8, ale trzeba mieć dużo szczęścia, by się dodzwonić. Gdy w końcu się udaje, zwykle do lekarza jest komplet - żali się pani Anna z Fordonu.
[break]
Na początek dzwonię do wspomnianej przychodni. Automatyczna sekretarka informuje mnie, że w trosce o jakość usług rozmowa jest nagrywana. Chwilę później słyszę: „Proszę czekać na połączenie”. Sygnał wolny, ale nikt nie odbiera. Krew mnie zalewa. Po godzinie udaje się. - Od nowego roku mamy urwanie głowy. Przed południem nie ma już szans na wizytę. Proszę przyjść o 13.30 lub 15.15 i porozmawiać z lekarzami. Może przyjmą - mówi pani z rejestracji.
Na cel biorę Przychodnię Kapuściska. Numer zajęty. Po dwóch kwadransach sukces! Ktoś odbiera i informuje, że dziś do lekarza się nie dostanę. - To co ja mam zrobić? - pytam. - Proponuję po godzinie 18 udać się do przychodni przy ul. Ogrody - radzi pani w rejestracji.
Dzwonię do Przychodni Przyjaznej. Tu także rozmowy są nagrywane. Pani w rejestracji nie ma dla mnie dobrych wiadomości. - Dziś nie ma miejsc, mogę panią zarejestrować na przyszły tydzień - mówi.
NFZ twierdzi, że monitoruje sytuację. - W ubiegłym roku nasi pracownicy dzwonili do wybranych przychodni, by sprawdzić, czy rejestracja telefoniczna przebiega sprawnie. Były problemy - mówi Barbara Nawrocka, rzecznika Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Bydgoszczy. - Kontaktowaliśmy się z dyrekcjami placówek i to przyniosło efekty. Mamy okres wzmożonych zachorowań na infekcje. Stąd te trudności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?