<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >To jest tempo: rach ciach i Samoobrona straciła za jednym zamachem dwie trzecie posłów. Na razie tylko w naszym województwie. Było trzech, został jeden: Lech Kuropatwiński. Pozostała dwójka, Waldemar Nowakowski i Mirosław Krajewski, odeszli z klubu Samoobrony. To także strata prestiżowa, bo przecież z odejściem Krajewskiego Samoobrona straciła swego jedynego profesora w Sejmie.
Losem uciekinierów specjalnie się nie martwię. Jakoś sobie poradzą. Wolałbym nawet, żeby mojego województwa nie reprezentowały w parlamencie osoby budzące takie kontrowersje. Nowakowskiego pamięta się głównie z tego, że na granicy bezczelności lobbował na rzecz prawa sprzyjającego swej sieci handlowej. Z kolei jakość dorobku naukowego prof. Krajewskiego była publicznie dyskutowana, co też specjalnych honorów nie przynosi.
Ani to pierwsza, ani ostatnia rejterada. W poprzedniej i obecnej kadencji klub Leppera szybko się zmniejszał. Jak jednak interpretować decyzję panów N. i K.? Nie wierzę, że nagle przestała im odpowiadać wiarygodność Leppera, lotność Hojarskiej czy etyczne kompetencje Łyżwińskiego. Wyraźnie jednak widać, że w Samoobronie trwa pełzająca rewolucja. Kontestatorzy Leppera, którzy do tej pory zdążyli już utworzyć sześć(!) organizacji z Samoobroną w szyldzie zapowiadają zwarcie szeregów. W Sejmie mówi się, że z klubu Samoobrony wyjść może nawet 20 posłów. Wreszcie widać wyraźnie, że wywalenie z rządu Leppera bardzo go osłabiło. Wygląda na to, że Samoobrona, przynajmniej ta, która jeszcze niedawno wydawała się prywatnym folwarkiem Andrzeja Leppera, będzie się musiała mocno bronić. Sama.