https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Pusty telewizor

Mariusz Załuski
Takie rankingi robi się cyklicznie. I wcale nie wygrywają w nich partyjni liderzy, co to namaszczają, rozdają stołki i układają listy. Rankingi polityków, którzy najczęściej występują w mediach, to zwykle pole do popisu dla telewizyjnych zwierzaków o duszach harcowników i dla zawodników wagi ciężkiej, którzy po prostu wiedzą, gdzie w środkach przekazu leżą konfitury.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Takie rankingi robi się cyklicznie. I wcale nie wygrywają w nich partyjni liderzy, co to namaszczają, rozdają stołki i układają listy. Rankingi polityków, którzy najczęściej występują w mediach, to zwykle pole do popisu dla telewizyjnych zwierzaków o duszach harcowników i dla zawodników wagi ciężkiej, którzy po prostu wiedzą, gdzie w środkach przekazu leżą konfitury.

A te środki przekazu kochają ich wtedy szczerze albo równie szczerze nienawidzą - i wówczas polityk zostaje gwiazdą kultury masowej. Człowiekiem kojarzonym nie tylko ze swoimi poglądami, ale i z medialną sławą.

<!** reklama>Dopracowaliśmy się w Polsce takiej grupy. Po sobotniej katastrofie jest ona znacznie mniejsza.

W żałobnym tygodniu podnosiliśmy poważne zasługi ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. To oczywiste. Ale portrety ofiar to przecież też ich medialna twarz. Bo czy nie będzie nam brakowało emocji pań z lewicy - Izabeli Jarugi-Nowackiej i Jolanty Szymanek-Deresz - w czasie debat telewizyjnych? Obie świetnie czuły media i nieźle w nich wypadały, szczególnie, że media kochają pięknych ludzi. Nową gwiazdą był niewątpliwie Sebastian Karpiniuk, komisją śledczą powrócił do gry Zbigniew Wassermann. Przemysław Gosiewski z kolei przed i w trakcie swojego wicepremierowania był klasycznym antybohaterem kultury masowej i nie miał z nieprzychylnymi mediami lekkiego życia. Ale newsy o nim czytały miliony. Pożegnaliśmy także całe grono ludzi, nierzadko wybitnych, którzy nigdy nie przekroczyli tej magicznej granicy rozpoznawalności, oddzielającej ludzi znanych z kompetencji w swojej branży od ludzi znanych w ogóle - że wspomnieć Macieja Płażyńskiego i całą „grupę prezydencką”. Choć tu chyba największe szanse na status szanowanej gwiazdy miał Paweł Wypych, ostatnio chętnie zapraszany przez media, bo mówił spokojnie i dosadnie zarazem.Krzysztof Putra miał - między innymi - to, co w popkulturze jest niesłychanie istotne: element wyróżniający, czyli słynne wąsy. Weteran Jerzy Szmajdziński miewał różne okresy flirtów z popkulturą, ale sytuacja kandydata na prezydenta wyraźnie mu pomogła. Jego wystąpieniom po debacie powyborczej PO trudno już było cokolwiek zarzucić.

Nie unikali też mediów szefowie centralnych instytucji - Janusz Kochanowski, demonstrujący dżentelmeński styl, Janusz Kurtyka ze swoją marsową miną czy „brat łata” Piotr Nurowski. Też weteran, ale po olimpiadzie przeżywający drugą telewizyjną młodość. Pusto się zrobi w telewizorze. Nie tylko w programach stricte politycznych.

Nieraz pastwiłem się tu nad politycznymi celebrytami, szydząc z ich mniej udanych czy namolnych zagrywek. Ale przecież wszystkich będzie nam brakowało. Bo wszyscy nie byli gwiazdkami jednego sezonu, ale ludźmi na trwałe już wpisanymi w polityczno-rozrywkowy kocioł. A nie każdy jest w stanie dostać się do medialnej ekstraklasy.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski