Do wakacji coraz bliżej, a wskazówka na wadze przesuwa się jedynie w prawo. Czy tylko drakońska dieta albo cudowny specyfik pozwolą na pozbycie się nadwagi? Otóż, niekoniecznie.
<!** Image 3 align=right alt="Image 84549" sub="Wyszczuplenie, ujędrnienie i likwidacji cellulitu - takie efekty można osiągnąć podczas zabiegu - twierdzi fizjoterapeutka Katarzyna Stańczak. Efekty jej pracy może zaobserwować na swojej klientce, Joannie Zajdzińskiej / Fot. Tadeusz Pawłowski">Wszystko jednak zależy od tego, ile do ideału brakuje. Żeby w niespełna dwa miesiące, które do lata pozostały, osiągnąć spektakularny sukces (mowa o 4-5 kilogramach!), trzeba mocno zacisnąć zęby i... pasa, bo bez nadwyżki w portfelu, może się to nie udać. Kilogramy, a raczej centymetry, najłatwiej zgubić w profesjonalnych studiach odnowy biologicznej. Tu możemy połączyć przyjemne z pożytecznym – my się relaksujemy, a urządzenie samo rozbija tłuszczyk i niszczy cellulit. - Najpopularniejszym zabiegiem jest STS, czyli nieinwazyjna terapia podskórna. Podczas jednego zabiegu klient przechodzi masaż pod ciśnieniem, który poprawia krążenie i likwiduje cellulit, terapię ultradźwiękami, dzięki którym rozbija się złogi tłuszczowe oraz terapię prądami średniej częstotliwości, które stymulują mięśnie. To połączenie daje efekt wyszczuplenia, ujędrnienia i likwidacji cellulitu. Nie można jednak oczekiwać sukcesów po pierwszym razie. Poprawę zauważamy po pięciu zabiegach, a trwały efekt osiąga się zazwyczaj po 10 - mówi Monika Gierszewska, fizjoterapeutka z Salonu Odnowy Biologicznej Slimed w Bydgoszczy.
<!** reklama>Inne urządzenie, o tajemniczej nazwie „Bodyter” nie tylko wyszczupli i ujędrni, ale także wymodeluje sylwetkę, pomoże zniszczyć tłuszczyk w określonych partiach ciała, pobudzi krążenie i przemianę materii. To urządzenie najbardziej upodobali sobie mężczyźni, którzy przez zimę wyhodowali sobie, np. duże brzuchy.
- Jeden z panów swoje efekty mierzy na pasku zakupionym podczas ostatnich wakacji. Przez ostatnie tygodnie może go zapiąć w pasie o trzy dziurki dalej. Inna z pań, w takim samym czasie straciła w obwodzie uda 6,5 centymetra. Efekty bywają doskonałe, pod warunkiem, że klient nie tylko korzysta z zabiegów, ale także ćwiczy i trzyma dietę. Najlepsze masaże i ultradźwięki nie pomogą, gdy po przyjściu do domu „na kolację” zjemy pudełko ptasiego mleczka - zapewnia Monika Gierszewska.
Kosmiczne uządzenia, choć efekty mogą przynieść bardzo szybko, nie są jednak przeznaczone dla wszystkich. Terapię muszą sobie odpuścić osoby z rozrusznikiem serca, wadami serca, tętniakami, zapaleniem żył, nowotworem, a nawet kobiety z założoną spiralą antykoncepcyjną. Choć zabiegi są kosztowne (jeden to wydatek od 50 do 150 złotych) w gabinetach odnowy biologicznej trudno znaleźć wolny termin, a najbardziej oblegane zapisują klientów dopiero na koniec czerwca.
Gdy uda się już znaleźć wolny termin, czas zacisnąć zęby - dosłownie i w przenośni. Eksperci przekonują, że bez diety nie ma sukcesów. Wiosna to dobry czas na diety oczyszczające, a nawet kilkudniowe głodówki. Jeśli nie mamy warunków, by przygotowywać sobie wymyślne posiłki, postawmy na warzywa i owoce, z których na pierwszym miejscy wybierajmy jabłka. - Zawierają dużo pektyn, co oczyszcza organizm, jednak nie jedzmy ich wieczorem, bo są ciężkostrawne. Trzeba zapomnieć o słodyczach, jeść regularnie pięć posiłków dziennie i pić dużo wody, czyli przynajmniej dwa litry dziennie. Gdy dodamy to tego ćwiczenia, dużo snu i mało stresu, to mamy prawie receptę na sukces - dodaje fizjoterapeutka.
Wygląd swojego ciała możemy jeszcze przed wakacjami poprawić, kupując karnet do klubu fitness. Instruktorzy zapewniają, że na lepsze zmieni się nie tylko nasza sylwetka, ale także samopoczucie.
- Nienagannej figury nie dorobimy się w miesiąc, to zapewnią jedynie regularne i systematyczne ćwiczenia. Jeśli jednak chcemy stracony czas choć trochę nadrobić, trzeba sobie zarezerwować na fitness minimum trzy dni w tygodniu - mówi trener z klubu Air Fitness. - Trening warto rozpocząć od 10-15 minutowej rozgrzewki, na przykład na rowerze, potem siłownia i trening obwodowy na każdą partię mięśni, a na koniec trening aerobowy, czyli około 40 minut na bieżni, rowerze, steperze czy orbitreku. Jeśli ktoś nie lubi siłowni, może wybrać różnego rodzaju ćwiczenia grupowe. W tym wariancie treningu nie trzeba zaczynać od rozgrzewki, bo jest ona wkomponowana w zajęcia - dodaje.
Byłoby jeszcze lepiej, gdybyśmy na ćwiczenia fizyczne znaleźli czas pięć razy w tygodniu. Nie musimy jednak codziennie odbywać blisko dwugodzinnego treningu, ale przynajmniej 40-minutowy - aerobowy. - Ćwicząc w profesjonalnym klubie zawsze możemy zasięgnąć porady trenera, który opracuje dla nas indywidualny plan zajęć - zapewnia.