MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przyszłość ukryta za pytajnikami

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
2008 przejdzie do historii jako rok ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego. Nie inaczczej jest w branży samochodowej.

2008 przejdzie do historii jako rok ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego. Nie inaczczej jest w branży samochodowej.

<!** Image 3 align=right alt="Image 103762" sub="Salon Fiata. W 2007 roku w Polsce kupiono 293 tysiące nowych aut. Z zagranicy sprowadzono prawie milion / Fot. Dariusz Bloch">Po kilku latach wzrostu sprzedaży nowych aut nadeszła stagnacja popytu. Złożyły się na to kryzys finansowy, spowolnienie gospodarcze, a także wzrost cen surowców.

Polski przemysł motoryzacyjny jest specyficzny: mamy u siebie fabryki światowych gigantów, m.in. Fiata, GM – Opla, grupy Volkswagen. Około 95 proc. polskiej produkcji nastawione jest na eksport. W tej sytuacji każde wahnięcie na światowym rynku natychmiast musi być odczuwalne i u nas. To możliwość ograniczenia produkcji w tych zakładach, a to pociągnąć musi za sobą zwolnienia pracowników i przenieść państwu spadek dochodów do budżetu. Tu jest wszystko ze sobą powiązane, o wiele liczniejsze od zakładów produkcyjnych są firmy kooperujące. Producenci samochodów to tylko czubek piramidy przemysłu motoryzacyjnego. Każde zachwianie lawinowo może pociągnąć za sobą trudne do przewidzenia skutki.

-<!** reklama> Produkcja już jest mniejsza, zakłady mają mniej pracy. Kryzys wygląda zza drzwi. Jak daleko jednak sięgnie, jakie przyniesie skutki, tego nie da się przewidzieć. To są szalenie kruche naczynia powiązane – usłyszeliśmy w Polskiej Izbie Motoryzacji. - Prognoz nie stawiamy, bo w przeszłości się nie sprawdzały. Jednak jesteśmy pewni, że rok 2009 będzie gorszy niż obecny. O ile gorszy? Tego nie da się określić nawet w dużym przybliżeniu. To zależy od sytuacji na Zachodzie. Na pewno będzie to kilka procent, ale czy 3, 5, czy 8, tego naprawdę nie da się oszacować.

- Nasze procenty nie są równe innym - uważa Jakub Faryś, dyrektor Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. - Nasz poziom sprzedaży wynosi niecałe 300 000 nowych aut rocznie. W Hiszpanii, gdzie ponoć kryzys jest największy, w tym rok sprzedaż może spaść do 1,2 mln aut z salonów. O czym tu mówić i co tu porównywać? Ja bardzo chciałbym, żebyśmy w największym kryzysie mówili o milionie nowych samochdów... Te 300 tys. to jest według światowych standardów absolutne minimum, jak na 40-milionowy prawie kraj.

Dealerzy zadowoleni

- Październik i listopad to były dla nas bardzo dobre miesiące – mówi dyrektor w punkcie sprzedaży samochodów Volkswagen, mieszczącym się w Toruniu przy ul. Wschodniej, Jacek Bogucki. - Grudzień zapowiada się równie dobrze. Główny powód to obniżka cen z powodu spadku kursu euro w stosunku do złotówki.

W całym roku 2008 w toruńskim punkcie zanotowano niewielki przyrost liczby sprzedanych aut w stosunku do roku poprzedniego. Głównie dzięki dobrym ostatnim miesiącom. To jednak zaskakiwać nie może, jeśli spojrzy się na różnice cen. Te same modele, bądź auta tej samej klasy, są nawet o kilkanaście tysięcy tańsze niż jesienią 2007 roku. Golf piątka diesel z silnikiem 1,9 „zjechał” np. z 78 tys. nawet do 57,5 tys. złotych!

Zdaniem Boguckiego, sprzedaż w przyszłym roku trudno będzie utrzymać na równie zadowalajacym poziomie. Wiadomo już, że będzie podwyżka cen.

- Ceny ulegną zmianie od 1 stycznia. Jak znacząco pójdą w górę, tego jeszcze nie wiemy - mówi Bogucki.

Podobnie wygląda i u innych dealerów.

- W naszym salonie trwa aktualnie wyprzedaż – informuje Artur Mikołajczak z bydgoskiego salonu Opla. - Wybór aut jest naprawdę duży, sprzedaż przebiega bez najmniejszych zakłóceń. Zainteresowanie jest spore, bo tak niskich cen na nowe auta nie przypominam sobie od wielu lat. Stosujemy też najwyższe z możliwych rabaty. Np. opel astra w najtańszej wersji sprzedajemy obecnie po 33990 złotych, rok temu to same auto było u nas o 2 tys. zł droższe. Jednak to jeszcze nie koniec możliwości promocyjnych. W grudniu się okaże, ile aut zostało i być może jeszcze będzie trzeba trochę z cenami zejść. Taka możliwość istnieje.

Niewielki wzrost

W porównaniu z rokiem poprzednim, i w tym salonie można mówić o niewielkim przyroście sprzedaży.

O przyszłości za to Mikołajczak woli nie mówić. - Nie wiemy, jak będą kształtowały się ceny, jaki będzie kurs złotego w stosunku do euro czy dolara, a to decyduje o cenie auta – mówi. - Styczeń przyszłego roku jest dla nas wielką zagadką. Jednak jestem dobrej myśli. Przede wszystkim dlatego, że nie widać żadnego zamieszania na rynku kredytów samochodowych. Są one chętnie udzielane, a to oznacza, że popyt na nowe auta nie powinien zmaleć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!