Polskie złoża gazu łupkowego należą do największych w świecie. Gdybyśmy nadal zużywali tyle gazu co obecnie, czyli około 14 mld m sześc. rocznie, starczyłoby go nam na co najmniej sto lat.
<!** Image 2 align=right alt="Image 151105" >Gaz łupkowy jest taki sam, jak ten, który spalamy w naszych kuchniach. Inne jest jednak źródło jego pozyskiwania.
Gaz ziemny wydobywany jest z naturalnie utworzonych zbiorników skalnych czy spod morskiego dna. Od kilku lat Amerykanie dysponują jednak technologią pozyskiwania go z łupków. W tym pierwszym wypadku, po dowierceniu się do złoża, gaz jest samoistnie wypychany przez panujące w zbiorniku ciśnienie. W drugim przypadku problem jest dużo bardziej skomplikowany. Upraszczając, do warstwy łupków gazowych wprowadza się pod dużym ciśnieniem mieszaninę wody, piasku i tajemniczych chemikaliów, która w skale tworzy sieć kanalików. Po wypłukaniu owej mieszaniny, przez kanaliki zaczyna wydostawać się uwolniony z łupków gaz.
Amerykanie, którym w oczy już od dawna zaglądała perspektywa braku gazu ziemnego, pracowali nad tą technologią od dawna. Bomba wybuchła mniej więcej 3 lata temu, kiedy amerykańskie koncerny zastosowały rozwiązanie po raz pierwszy na skalę przemysłową i z tak dobrymi wynikami, że przestały być zainteresowane importem skroplonego gazu LNG z Kataru. Już teraz w Stanach Zjednoczonych wydobywa się około 50 mld metrów sześc. gazu łupkowego rocznie i najprawdopodobniej na tym się nie skończy. Co więcej, amerykańskie firmy zaangażowały się w poszukiwania złóż gazu łupkowego w innych częściach świata, w tym również w Polsce.
Od 2008 r. nasze Ministerstwo Ochrony Środowiska wydało ponad 60 koncesji na poszukiwanie w Polsce gazu łupkowego. Koncesje posiadają m.in. amerykańskie Exxon Mobil, Chevron i Lane Energy, kanadyjski Talisman Energy, norweski Statoil i francuski Total.
<!** reklama>Gdyby potwierdziło się, co ma nastąpić za 5 lat, że mamy złoża wielkości od 1,5 do 3 bilionów metrów sześc., warte około biliona dolarów, Polska mogłaby zyskać nie tylko niezależność energetyczną, lecz również zostać eksporterem gazu.W tej sytuacji rola dotychczasowego monopolisty na gazowym rynku w Europie, rosyjskiego Gazpromu, znacznie by zmalała. Nic więc dziwnego, że również Gazprom zaczął interesować się łupkami. Na razie technologia pozyskiwania gazu łupkowego jest dość droga, a jej opłacalność może zależeć od cen zwykłego gazu ziemnego. Ale na drastyczną obniżkę raczej się nie zanosi. Można przypuszczać, że łupkowy interes będzie się kręcił coraz szybciej. Świadczy o tym zaangażowanie wielkich koncernów, które nie żałują pieniędzy nie tylko na poszukiwania (gaz łupkowy ma być również w Rumunii i na Ukrainie), lecz również na doskonalenie technologii.
Czy toruńska Geofizyka, od 40 lat współpracująca z firmami prowadzącymi poszukiwania złóż ropy naftowej i gazu ziemnego, jest również zaangażowana w poszukiwanie złóż gazu łupkowego w Polsce? Tadeusz Solecki, specjalista ds. public relations w Geofizyce, wypowiada się na ten temat dość wstrzemięźliwie. - W ramach poszukiwań złóż gazu łupkowego (shale gas) Geofizyka Toruń prowadzi badania sejsmiczne zarówno 2D jak i 3D (sejsmika dwu- i trójwymiarowa) dla firm, które są właścicielami koncesji w Polsce - poinformował nas. - Zrealizowaliśmy już jeden projekt i przygotowujemy się do rozpoczęcia badań na drugim temacie.
Tadeusz Solecki nie ujawnił jednak, dla kogo Geofizyka wykonuje te usługi. Nie chciał również snuć spekulacji odnośnie wielkości złóż gazu łupkowego w naszym kraju ani ewentualnego wpływu ich eksploatacji na środowisko naturalne.