Obejrzyj wideo: Znęcał się, zgwałcił żonę i zmuszał ją do innych czynności seksualnych z udziałem innych osób
Do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy trafiła sprawa oskarżonego 56-letniego Grzegorza O. Śledztwo trwało przez ostatnie pół roku. W tym czasie prokurator Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ nadzorował czynności, jakie podejmowała w tej sprawie policja. Śledczy ustalali okoliczności przedstawiane przez poszkodowaną, czyli żonę 56-latka.
Praca dochodzeniowców pozwoliła dojść prokuraturze do wniosku, że kobieta padła ofiarą znęcania i wykorzystywania seksualnego.
- Oskarżony mężczyzna ma postawione zarzuty znęcania, gwałtu i zmuszania do innych czynności seksualnych. Sprawa oczekuje teraz w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy na wyznaczenie pierwszego terminu w procesie - mówi prok. Adam Lis z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ. - Oskarżony wciąż przebywa w areszcie.
Grzegorz O. jest oskarżony o to, że przez lata - jak twierdzą śledczy - miał znęcać się nad kobietą, zmuszać ją do do seksu. Mało tego, miał również poniżać ją zmuszając do odbywania stosunków nie tylko w jego obecności.
- Zarzut dotyczy czynności, do których do których kobieta była zmuszana przy udziale i w obecności innych osób - dodaje prokurator Adam Lis.
To Cię może też zainteresować
O sprawie żona poinformowała policję 23 lipca 2019 roku. W sierpniu tego samego roku nadzór nad postępowaniem przejęła prokuratura. Śledztwo trwało do połowy grudnia ubiegłego roku. Kiedy kobieta zdobyła się na odwagę, by poinformować śledczych o piekle, jakie stało się jej udziałem, mężczyzna został zatrzymany. Żona twierdziła, że bił ją, szarpał za włosy. Prokuratura nie zdradza, czy oskarżony mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów przestępczych, zaznaczając tylko, że prezentuje postawę zdemoralizowaną, a opisywane czyny są bardzo drastyczne.
Tymczasowo areszotwany
- Nie mogę udzielić odpowiedzi na pytanie, czy oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów, przede wszystkim z uwagi na dobro strony poszkodowanej. Mogę tylko powiedzieć, że skoro jest tymczasowo aresztowany, to ma jakąś linię obrony i dlatego zasadne jest izolowanie go od pokrzywdzonej - dodaje prokurator Adam Lis.
Śledczy nie zdradza szczegółów czynów, jakich miał dopuszczać się oskarżony. Z uwagi na charakter sprawy występuje duże prawdopodobieństwo, że strony wystąpią w sądzie o przeprowadzenie procesu z tak zwaną wyłączoną jawnością. Taką decyzję sędzia, który będzie prowadził postępowanie może podjąć, między innymi w przypadku, kiedy szczegóły ujawnione na sali rozpraw godziłyby w dobra osobiste jednej ze stron.
