Tak to już jest, że w demokracji najwięcej do powiedzenia mają mieszkańcy.
A oni kierują się nie zacnością tych czy innych osób, ich cnotami i zasługami, ale... zasobnością własnych kieszeni. To dlatego od lat Instytut Pamięci Narodowej apeluje o usunięcie z ulicznych tabliczek określonych nazwisk, a mieszkańcy nie reagują na to, gdyż narażałoby to ich na określone koszty.
W przypadku postulowanej przez Andrzeja Boguckiego zmiany ulicy o imieniu Leona Barciszewskiego na bardziej tego miana godną przewiduję i w tej materii społeczny opór. Tak już jest, że nawet drobne sumy w domowym budżecie wciąż są dla nas najważniejsze. Ważniejsze nawet od narodowej pamięci.