Premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z rzymskim dziennikiem „La Repubblica” pytany był między innymi o działania Rosji.
- Chce podzielić Europę, bo tylko tak może realizować swoje interesy. Jego podstawowy cel to odbudowa imperialnej potęgi Rosji kosztem sąsiadów. Na pierwszej linii ognia staje dziś Ukraina – mówił o prezydencie Rosji Władimirze Putinie szef polskiego rządu.
Premier podkreślił, że Rosja od lat „narusza integralność terytorialną państw” – przy tym wymienił między innymi Abchazję, Osetię Południową, Naddniestrze, Donbas i Krym.
Odnosząc się do wtorkowej wideokonferencji prezydenta USA Joe Bidena z Putinem stwierdził, że „doświadczenie uczy jednak, że Władimirowi Putinowi nie można ufać, a polityka ustępstw się nie sprawdza.”
- Jeśli rozmowy Biden-Putin przyniosą deeskalację rosyjskich działań wobec Ukrainy i wobec Europy, to osobiście podziękuję i pogratuluję prezydentowi Bidenowi – ocenił.
Premier w Rzymie
W czwartek, 9 grudnia premier Mateusz Morawiecki złoży wizytę w Rzymie, gdzie spotka się z premierem Włoch Mario Draghim.
Morawiecki przyznał w rozmowie z „La Repubblica”, że głównym celem jego wizyty w Wiecznym Mieście jest ozmowa o zagrożeniach związanych z działaniami Rosji na wschodniej flance NATO oraz o sytuacji na polsko-białoruskiej, czyli wschodniej granicy UE.
Innymi tematami będą działania Rosji – w tym manipulacje cenami paliw i dostawami gazu, sytuacja na granicy ukraińsko-rosyjskiej oraz przyszłość Europy po pandemii.
Włochy to kolejny punkt na mapie spotkań premiera Mateusza Morawieckiego z europejskimi przywódcami.
Spotkania z przywódcami państw
Od kilkunatus dni premier Mateusz Morawiecki odbywa spotkania z europejskimi przywódcami w sprawie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Na początku premier odwiedził Estonię, Litwę oraz Łotwę, gdzie spotkał się z szefami rządów tych krajów: Kają Kallas, Ingridą Szimonyte i Kriszjanisem Karinszem.
Potem spotkał się w Budapeszcie z szefami rządów państw Grupy Wyszehradzkiej. Spotkanie dotyczyło sytuacji na granicy polsko-białoruskiej oraz zagrożeniom geopolitycznym w Europie.
W Paryżu odbył rozmowy z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem oraz w Lublanie z premierem Słowenii Janezem Janszą.
Odwiedził także naszych zachodnich sąsiadów i odbył rozmowę z kanclerz Angelą Merkel, a także w Londynie z szefem brytyjskiego rządu Borisem Johnsonem.
W ostatnich dniach odbył rozmowę telefoniczną z premierem Norwegii.
- Wszystkie łączy wspólny mianownik – troska o bezpieczeństwo polsko-białoruskiej granicy Unii Europejskiej i NATO oraz wyrazy solidarności i wsparcia. Polska może liczyć na wsparcie sojuszników i stanowczą reakcję, związaną z aktualną sytuacją na granicy – przekazuje rzecznik rządu.
Sytuacja na granicy
Od tygodni zwiększa się liczba nielegalnych uchodźców – głównie z Afganistanu, Iraku czy Syrii – którzy chcą przekroczyć granicę Białorusi z państwami Unii Europejskiej: Litwą, Łotwą oraz Polską.
Sytuacja z dnia na dzień zaognia – państwa członkowskie Unii Europejskiej wprowadzają kolejne sankcje na Białoruś. Odcinka granicy strzeże kilkanaście tysięcy polskich funkcjonariuszy - strażników granicznych, policjantów, a także żołnierzy Wojska Polskiego.
Rząd, uzasadniając wprowadzenie stanu wyjątkowego, argumentował, że reżim Aleksandra Łukaszenki wykorzystuje imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afganistanu w celach politycznych. Władze Białorusi mają przerzucać migrantów na granice Polski, Litwy oraz Łotwy, by wywrzeć presję na Unii Europejskiej i wymusić zniesienie sankcji nałożonych na Białoruś po sfałszowanych wyborach prezydenckich z sierpnia 2020 roku i brutalnym tłumieniu protestów.
Na początku grudnia zakończył się stan wyjątkowy, który został wprowadzony 2 września na terenie przygranicznego pasa w województwach podlaskim i lubelskim, który obejmował 183 miejscowości. Po jego wygaśnięciu w pasie przygranicznym zaczęła obowiązywać nowelizacja ustawy o ochronie granicy państwowej, która reguluje między innymi obecność mediów. W Popławcach otwarto Centrum Prasowe, w którym będą odbywały się m.in. konferencje prasowe czy warsztaty dotyczące sytuacji geopolitycznej. Na rządowej stronie opublikowano także zasady udzielania akredytacji. Przyjęto w nich, że z uwagi na sytuację epidemiczną w centrum prasowym jednocześnie może pracować jeden zespół z danej redakcji, w którego skład mogą wchodzić maksymalnie trzy osoby.
