Grzegorz P., właściciel opisywanej przez nas firmy Duo Express, dobrowolnie zgłosił się w prokuraturze. Przyznał, że wyłudził pieniądze od wielu osób.
Grzegorz P. w towarzystwie swojego adwokata mec. Janusza Mazura zjawił się w bydgoskiej prokuraturze przy ul. Przyrzecze. Powiedział, że przyznaje się do wyłudzeń pieniędzy od swoich klientów.
<!** reklama>
- Samo przyznanie się nie jest królową dowodów. Musimy sprawdzić wszystkie okoliczności sprawy. Po określeniu skali będziemy mogli postawić zarzuty i zdecydować o środku zapobiegawczym - mówi prokurator Dariusz Bebyn, wiceszef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
Na razie Grzegorz P. wyszedł z prokuratury jako człowiek wolny. Jaki środek zapobiegawczy zastosują wobec niego śledczy? Na to pytanie prokurator Bebyn nie odpowiedział. Stwierdził jednak, że dobrowolna współpraca z organami śledczymi będzie miała wpływ na zastosowany środek.
„Express” ujawnił aferę Grzegorza P. w maju. Napisaliśmy o tym, że z dnia na dzień zamknięte zostały oddziały franczyzowe Getin Banku, prowadzone przez bydgoszczanina m.in. w Sępólnie Krajeńskim i Nakle. Do placówek zaczęły zgłaszać się osoby, które powierzyły im swoje oszczędności. Przyciągały ich wyjątkowo korzystne warunki.
- Miałam 14800 złotych oszczędności i chciałam je ulokować. W lutym 2010 roku w nakielskim oddziale Getin Banku dowiedziałam się, że istnieje możliwość wpłacenia ich jako pożyczki, oprocentowanej na 12 procent w skali roku. Przez pewien czas wszystko dobrze szło, dostawałam odsetki i przedłużałam umowę Ale w marcu tego roku, kiedy po raz kolejny chciałam przedłużyć umowę, okazało się, że dalej sprawę mogę załatwiać tylko w Bydgoszczy, bo oni już nie mają wglądu w nasze dane. W kwietniu został zamknięty oddział w Nakle - relacjonuje Agnieszka S. z Nakła, jedna z poszkodowanych.
Jak ustaliliśmy, bydgoszczanin Grzegorz P. prowadził w Bydgoszczy firmę finansową Duo Express. Z Getin Bankiem zawarł umowę, na mocy której mógł korzystać z nazwy handlowej i oferować usługi z katalogu banku. Gdy tylko sprawa wyszła na jaw, bank rozwiązał umowę z bydgoszczaninem.
Rzecznik prasowy Getin Banku Wojciech Sury w rozmowie z nami stwierdził, że firma Duo Express złamała warunki franczyzy sprzedając klientom produkty finansowe obcej firmy. Według rzecznika bank jest również w gronie poszkodowanych, bo swoją działalnością franczyzobiorca naruszył dobra osobiste banku.
Ale oszukani klienci są innego zdania. - Podczas podpisywania umowy w placówce Getin Banku otrzymałem materiały promocyjne banku (teczkę, kopertę, długopisy itd). Umowę zaproponował mi pracownik Getin Banku! - podkreśla inny poszkodowany.
Getin Bank odpowiada, że stronami umów byli klienci i Grzegorz P. Bank wynajął jednak kancelarię radcowską Rafała Ogrodowicza z Bydgoszczy, która służy pomocą poszkodowanym.
Część klientów (a łącznie może ich być nawet kilkudziesięciu) zamierza samodzielnie domagać się zadośćuczynienia od Getin Banku. Zaangażowana w tym celu ma zostać kancelaria z Koszalina.
A co na to sam Grzegorz P. - Na tym etapie nie mam nic więcej do powiedzenia, ale w niedalekiej przyszłości sprawa będzie wyjaśniona, a pieniądze zostaną zwrócone - zapewnił wczoraj.
