Reprezentacja Polski przed piątkowymi meczami była już pod ścianą. Losy bezpośredniego awansu na mistrzostwa Europy nie zależały już nawet od naszych piłkarzy. Jeszcze przed meczem z Czechami dobrą robotę dla naszej kadry wykonała Albania - zremisowała na wyjeździe 1:1 z Mołdawią, zapewniając sobie awans na Euro i przedłużając nasze nadzieje.
POLSKA - CZECHY - MEMY
Wieczorem Polacy musieli wziąć jednak sprawy w swoje ręce (nogi) i pokonać reprezentację Czech. Choć z pierwszego meczu, z Pragi, wspomnienia nie były najlepsze (biało-czerwoni przegrali tam 1:3, a drużyna prowadzona wtedy przez Portugalczyka Fernando Santosa pierwsze dwie bramki straciła w dwóch pierwszych minutach spotkania), nadzieję na korzystny rezultat mieli piłkarze, nowy selekcjoner Michał Probierz, tysiące kibiców na Stadionie Narodowym i wiele więcej przed telewizorami.
Nastroje były bojowe, a od 38. minuty spotkania nawet dobre - Polacy prowadzili po bramce Jakuba Piotrowskiego. Przy stanie 1:0 piłkarze schodzili na przerwę.
A po wznowieniu gry... klops. Już w 49. minucie, po zamieszaniu w polu karnym, piłka spadła pod nogi Soucka, a ten - niepilnowany przez nikogo - skierował ją do bramki.
Do końca spotkania obie strony (lepiej lub gorzej) próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale mecz zakończył się remisem. Wynik 1:1 kończy nadzieje biało-czerwonych na awans z grupy. O wyjazd na Euro będą musieli powalczyć w barażach.
