Rozmowa z PAWŁEM OLSZEWSKIM, posłem Platformy Obywatelskiej
<!** Image 2 align=right alt="Image 81205" sub="Fot. Dariusz Bloch">Zna Pan może jakiś nowy dowcip o premierze Donaldzie Tusku? W Internecie można znaleźć tylko same starocie o dziadku z Wehrmachtu...
Nie znam żadnego nowego dowcipu o premierze. Może to wynikać z tego, że pan premier jest na tyle poważnym człowiekiem, że trudno wymyślać o nim dowcipy.
Ale nie tylko Wasi przeciwnicy polityczni, lecz również część politologów uważa, że Platforma Obywatelska jest partią mało wyrazistą i nie ma nawet o czym kawałów opowiadać...
Nie uważam, żeby Platforma była partią mało wyrazistą. Realizujemy swoje założenia programowe nie w oparciu o konflikt, lecz poprzez dialog. Wszystkie rankingi popularności premiera, rządu i partii politycznych wskazują, że taka forma uprawiania polityki jest właściwa. W ogóle nie niepokoi mnie to, że nie ma na nasz temat dowcipów. Trzeba oczywiście mieć dystans do siebie, umieć się śmiać, ale polityk nie powinien być śmieszny.
Jest Pan jednym z najmłodszych posłów PO, w czasie kampanii wyborczej był Pan wiceszefem sztabu wyborczego, obecnie pełni funkcję skarbnika klubu parlamentarnego. Teraz szykuje się kolejny krok w karierze, ma Pan zostać zastępcą sekretarza generalnego partii, Grzegorza Schetyny.
Formalnie zarząd krajowy PO jeszcze nie podjął decyzji w tej sprawie, więc wolę nie komentować doniesień medialnych. Jeśli taka decyzja jednak by zapadła, to mógłbym się zajmować nadzorem nad strukturami partyjnymi i wizytami ministrów w terenie.
Wizerunkowi PO nie sprzyja różnica zdań na temat lokalizacji nowego mostu drogowego w Toruniu? Poseł Antoni Mężydło doniósł do prokuratury na władze miasta, kwestionując wybraną przez nie lokalizację mostu...
To nie politycy, lecz fachowcy powinni decydować, w jakim miejscu powinien być zlokalizowany most drogowy w Toruniu. Nie sądzę, żeby mieszkańcy obciążyli nas winą za to, gdyby miał nie powstać. Prezydent Torunia miał w swoim programie jego budowę, więc to on poniesie ewentualną odpowiedzialność. Mam jednak nadzieję, że most powstanie, chociaż ważna jest też odpowiedź na pytanie, czy miasto stać na tak kosztowną inwestycję, bo samo też będzie musiało w dużej mierze ją współfinansować. Posłowie Tomasz Lenz i Antoni Mężydło, mimo różnych zdań w zakresie lokalizacji, są zwolennikami tego mostu.
<!** reklama>Jest Pan zwolennikiem aglomeracji bydgosko-toruńskiej. Tymczasem jak tylko na horyzoncie pojawia się jakaś skórka od słoninki, na przykład możliwość utworzenia w regionie sądu apelacyjnego, miasta zapominają o wspólnym interesie i walczą ze sobą nie przebierając w środkach.
Jestem pewien, że ta aglomeracja powstanie. Proszę zwrócić uwagę, że na poziomie politycznym, bez względu na opcję, wszyscy są jej zwolennikami. A konkurencja między naszymi miastami zawsze była, jest i będzie. I dobrze, bo to mobilizuje do bardziej wytężonej pracy. Natomiast nawoływania do zaprzestania zabiegów o powstanie aglomeracji są nieracjonalne. Nasz region będzie silny tylko wtedy, kiedy Bydgoszcz z Toruniem będą wspólnie artykułować nasze postulaty. Ale wszelkie dyskusje powinny odbywać się wewnątrz, zaś na zewnątrz trzeba mówić jednym głosem. Dlatego denerwuję się na publiczne wypowiedzi polityków czy przedstawicieli samorządów, którzy chcą zabłysnąć medialnie w kluczowych dla regionu sprawach, ale nie mają dostatecznej wiedzy o nich. Przykładem były zabiegi o utworzenie sądu apelacyjnego. Tymczasem nie było nawet możliwości, żeby on u nas powstał, bo w naszym regionie jest za mało spraw, które miałby on rozpatrywać.
Popiera Pan postulaty toruńskich parlamentarzystów PO zabiegających o wzmocnienie redakcji regionalnej TVP w Toruniu i wyniesienie jej szefa na stanowisko zastępcy dyrektora bydgoskiego ośrodka?
To nie politycy są od tego, żeby wskazywać zarządowi telewizji, jakie decyzje ma podejmować i skąd mają pochodzić menedżerowie. Natomiast uważam, że redakcja toruńska powinna być wzmocniona.
Pojawiły się pomysły powrotu do starych rozwiązań z lat 90. ubiegłego wieku, czyli przyłączenia bydgoskiego ośrodka do Gdańska.
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Uważam, że telewizja publiczna powinna zajmować się nie tylko centralnymi wydarzeniami, lecz również tym wszystkim, co się dzieje na szczeblu lokalnym. Aby skutecznie realizować misję publiczną, musi mieć jednak zagwarantowany czas dla regionalnych wydarzeń. Tymczasem obecnie programy I i II TVP oraz TVP Info mają go niewiele. Gdyby zarząd TVP chciał zlikwidować regionalne ośrodki, popełniłby duży błąd.
Czy to, co się dzieje w bydgoskim ośrodku telewizyjnym, nie jest powodem do niepokoju?
Nominacja obecnej pani dyrektor z nadania Samoobrony była stricte polityczna. Widać, że sobie nie radzi ani z zarządzaniem zespołem, ani z realizacją misji publicznej i obserwuję postępującą degradację funkcjonowania bydgoskiego ośrodka telewizyjnego. Niepokoi mnie sposób kierowania redakcją, te ciągłe konflikty, spory, niezrozumiałe dla mnie decyzje personalne, odsuwanie ludzi, którzy dotychczas dobrze pracowali. Wszystko to przekłada się bezpośrednio na antenę. Bo jeżeli tylko i wyłącznie dla przeprowadzenia decyzji personalnej zdejmuje się wartościowy program „Sejmowe echo”, to odnoszę wrażenie, że coś jest nie tak.
Jest Pan zapalonym tenisistą. Wygrywa Pan na korcie z szefem klubu PO Zbigniewem Chlebowskim?
Gra jest bardzo wyrównana. Ostatnio trochę rzadziej gramy, ale wiem, że poseł Chlebowski dostał na imieniny nowe piłki, więc zachęcam go, żebyśmy ich w końcu użyli.