W niedzielę rozpocznie się Złombol 2016 - rajd miłośników motoryzacji z poprzedniej epoki. Wszystko w szczytnym celu - pomóc podopiecznym domów dziecka.
Zobacz galerię: Pojadą z Bydgoszczy przez Palermo do samej Tunezji, czyli Złombol 2016
- Dotychczasowe trasy prowadziły z Katowic do Monaco, Katowic na arktyczne koło podbiegunowe oraz z Katowic do Istambułu, aby pokazać, że mimo wszystkich obaw, da się dojechać takimi „złomami” do wyznaczonego celu - informują organizatorzy.
Z Bydgoszczy w wielką podróż wybiera się kilka ekip, m.in., skodami, polonezami i żukiem. Jedną z nich tworzą bracia Mateusz i Marcel Janikowie. Wyjeżdżają z soboty na niedzielę, w Katowicach meldują się rano, skąd ruszą wszyscy uczestnicy rajdu. - Jedziemy nysą 522.
Mamy ten samochód od czterech lat, jechaliśmy nim podczas trzech poprzednich Złomboli - mówi starszy z braci, 30-letni Mateusz Janik. „Nysia” (tak nazywany jest pojazd) została wyprodukowana w 1981 roku, ma benzynowy silnik 2,1 i moc około 60 koni mechanicznych.
- Od momentu zakupu dość mocno zainwestowaliśmy w auto. Silnik przeszedł kapitalny remont, założyliśmy też instalację gazową, chociaż pierwszego Złombola zrobiliśmy na benzynie.
Rajd ma swój specyficzny urok. Awarie i naprawy są wpisane w tę imprezę. - Każdy, kto jedzie, musi się na to nastawić. Z mojego doświadczenia wynika, że każdy kolejny Złombol idzie nam gorzej - śmieje się pan Mateusz. - W pierwszym pokonaliśmy całą trasę, musieliśmy w zasadzie tylko dolewać olej. Podczas drugiego nyska na dobre odmówiła posłuszeństwa w drodze powrotnej - jakieś 200 km od granicy.
W ubiegłym roku nie udało się dojechać nawet na pierwsze pole namiotowe - siadła pompa wody, a organizowanie części zamiennych do PRL-owskich pojazdów na terytorium Niemiec to dość trudna sztuka...
Tegoroczna podróż musi się udać! Pan Mateusz i jego brat mają plan, by rajd zakończyć na Sycylii. Tam część uczestników wjedzie na prom i uda się na metę po drogach Tunezji.
- Robienie zdjęć „Nysi” na piaskach pustyni to kusząca perspektywa, ale będę się cieszył, jak dojedziemy do Sycylii - mówi pan Mateusz.
Dużo osób kojarzy Złombol tylko z rajdem, w rzeczywistości to charytatywna impreza, podczas której zbierane są pieniądze na domy dziecka.
- Żeby wziąć udział w Złombolu, trzeba zorganizować darczyńców, którzy w imieniu załogi przeleją na konto fundacji pieniądze. Dla samochodu osobowego to jest 1500 zł - mówi Mateusz Janik. Dzięki pieniądzom, organizowane są wyjazdy wakacyjne dla podopiecznych, remonty placówek zakup sprzętu, gier, itp.
Przygody „Nysi” można śledzić na profilu facebookowym „Foczka81”.
Warto wiedzieć
Chajzer w „poldku”
- Impreza organizowana jest po raz dziesiąty. Start w niedzielę, 25 września, meta 29/30 września. Cała trasa liczy 3000 km w jedną stronę. Udział zadeklarowało ponad 500 ekip.
Pierwszą metę zaplanowano we Włoszech, najbardziej wytrwali promem udadzą się do Tunezji. Uczestnicy sami zdecydują, w którym miejscu kończą rajd (za niektórych zapewne zdecyduje pojazd). W sumie trasa przebiega przez osiem krajów, trzy pasma górskie, dwa razy (w jedną stronę) trzeba będzie wjechać na prom. W tym roku wraz z uczestnikami jedzie popularny dziennikarz Filip Chajzer, który uda się w podróż polonezem.