<!** Image 1 align=left alt="Image 31287" >Jeden z marszałków Napoleona na pytanie cesarza, dlaczego jego wojska nie atakują nieprzyjaciela, odpowiedział: Po pierwsze, nie mamy armat. Takie militarne skojarzenia nieodparcie mogą nasunąć się każdemu zainteresowanemu futbolem.
Nikt tego głośno nie powiedział, ale kiedy stanowisko selekcjonera naszej reprezentacji objął Leo Beenhakker, wydawało się, że nastąpi cud nad Wisłą (kolejne skojarzenie!). Jednak już w środę w Odense okazało się, że na cuda na razie nie ma co liczyć. Przeciętni Duńczycy, którzy nawet nie zdołali zakwalifikować się do ostatnich mistrzostw świata, przykro to mówić, ale wręcz ośmieszyli naszą drużynę. Ale czy mogło być inaczej? W narodzie ciągle pokutuje przekonanie, że w piłkę to my grać potrafimy, a winę za słabe wyniki ponoszą trenerzy, którzy niewłaściwie dobierają zawodników. Prawda jest jednak brutalna. My takich zawodników po prostu nie mamy.
<!** reklama right>Transferowym hitem w tym roku było przejście Andrija Szewczenki z AC Milan do Chelsea. Roman Abramowicz zapłacił za Ukraińca 45 milionów euro. Można zaryzykować stwierdzenie, że właściciel londyńskiego klubu za tę sumę mógłby kupić całą polską drużynę. I jeszcze by mu sporo pozostało. Tylko po co mu to? Nam zaś nie pozostaje nic innego, jak po raz kolejny uwierzyć, że w zbliżających się eliminacjach do mistrzostw Europy Polacy braki w umiejętnościach nadrobią ambicją i determinacją. Jednak cud?