Na zaproszenie organizatorów - OSiR Inowrocław i Klubu Pływackiego „Delfin” - do tego miasta przyjechał jeden z faworytów do olimpijskiego złota w Pekinie: Mateusz Sawrymowicz!
<!** Image 2 align=right alt="Image 69906" sub="Gość specjalny Mateusz Sawrymowicz (z lewej) z podwójnym mistrzem Inowrocławia Tomaszem Kosmalskim.
">Przyjeżdżając do Inowrocławia sprawił Pan frajdę młodym pływakom...
Nie wszystkie zaproszenia jestem w stanie przyjąć. Ok. 280 dni w roku przebywamy z kadrą na zgrupowaniach. Bardzo często udajemy się za granicę, ponieważ w Polsce dobre warunki do treningu praktycznie są tylko w Gorzowie Wielkopolskim i Ostrowcu Świętokrzyskim. Szczególnie zimą wyjeżdżamy do ciepłych krajów, żeby organizm „łapał” słońce i nie był narażony na różnego rodzaju infekcje. W domu jestem gościem.
Jak wyglądają Pana przygotowania do igrzysk olimpijskich, gdzie będzie Pan walczył o złoto na 1500 m stylem dowolnym?
<!** reklama>Niebawem będziemy trenować w górach, potem w Miami i RPA. Tygodniowo przepływam około 100 km. Nie mam czasu na życie prywatne i szczerze mówiąc, rzadko widzę też swoją rodzinę. A już po sukcesie w Melbourne, gdzie dodatkowo pobiłem rekord Europy przybyło mi obowiązków, których byliście świadkami na pływalni w Inowrocławiu. Co rusz podpisuję dzieciakom karteczki, koszulki, bidony i udzielam wywiadów. Nie jestem jednak tym zmęczony, nie czuję się bowiem jeszcze tak popularny jak Jędrzejczak czy Korzeniowski. Poza tym popularyzuję naszą dyscyplinę.
<!** Image 3 align=left alt="Image 69906" sub="Z prawej mistrz świata z Melbourne, czwarty pływak wszech czasów na 1,5 km i młode łowczynie autografów. / Fot. Marcin Karpiński, archiwum">Przed Pekinem czekają jeszcze Pana poważne starty...
Zgadza się. Na mistrzostwach Polski w Gorzowie chcę wypełnić minimum na marcowe mistrzostwa Europy. Miesiąc później z kolei muszę pokazać dobrą formę na mistrzostwach świata w Manchesterze.
Można coś z pływania odłożyć do skarbonki?
Tu nie wchodzą w grę takie kwoty, jakie dostają piłkarze. Za medale otrzymujemy specjalne gratyfikacje od ministerstwa i związku, lecz za rekordy nie mamy żadnych premii. Ja nie pływam dla pieniędzy. Samochód może kupię dopiero po olimpiadzie.
Wygra Pan po raz drugi z australijskim mistrzem Grantem Hackettem?
Zobaczymy, lecz nie wiem, co on teraz kombinuje. Podobno, jak połowa jego kolegów, zachorował na astmę...