Rozmowa z ROMANEM GIERTYCHEM, liderem Ligi Polskich Rodzin, byłym wicepremierem i ministrem edukacji
<!** Image 2 align=right alt="Image 62193" sub="Roman Giertych z żoną Barbarą / Fot. mwmedia">Sztukę blokowania obrad Sejmu doprowadził Pan do perfekcji. „Docenił” to nawet Jarosław Kaczyński, mówiąc w jednym z wywiadów, że stanął Pan na czele prawie 300-osobowej opozycji przeciwko PiS.
Moje rzekome przywództwo w opozycji polega na tym, że intensywnie działam w czasie sejmowych obrad, wykorzystując to, w czym się od lat wyspecjalizowałem, czyli sprawy regulaminowe. Tu mam rzeczywiście autorytet u posłów, ale muszę pana premiera zmartwić, bo najwięcej poparcia dla moich działań, oczywiście po cichu, miałem wśród posłów PiS.
Nie przesadza Pan? Nie wierzę w poparcie posłów ugrupowania, wobec którego wytacza Pan ostatnio najcięższe zarzuty.
To pani sprawa, ale prawda jest taka, że wielu posłów PiS, a nawet ministrów, jak pan Kaczmarek, którzy byli związani z PiS, nie zgadza się na te bezprawne metody, które są stosowane.
Ale kiedy był Pan wicepremierem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego nie protestował Pan przeciw tym metodom z takim zacięciem.
Niech pani nie robi mi z tego zarzutu, bo jest on całkowicie chybiony. Zaprotestowałem jeszcze jako wicepremier, wysyłając list do prezydenta, w którym publicznie wskazałem na nieprawidłowości związane z akcją CBA. I właśnie dlatego, że protestowałem, zostałem z rządu usunięty. Pan premier Kaczyński wyraźnie powiedział, że powodem mojej dymisji były czynniki polityczne, a nie żadne inne. I bardzo proszę tego argumentu przeciwko mnie nie używać.
Czy nadal Pan popiera Janusza Kaczmarka jako kandydata na premiera?
Jestem zwolennikiem tego, aby powstał rząd techniczny, poparty przez część posłów PiS, Samoobrony, LPR i może innych. Na jego czele mogłaby stanąć osoba, która miałaby większe szanse niż pan Kaczmarek.
Czyli mniej już Pan wierzy Kaczmarkowi?
To nie kwestia wiary, ale realizmu. Prawda jest taka, że Kaczmarek z racji tego, co zrobiły z nim ABW i prokuratura, ma w tej chwili o wiele mniejsze szanse na poparcie większości. Gdyby więc znalazła się inna kandydatura, to my z Kaczmarka byśmy zrezygnowali.
Ale przecież prokuratura wyraźnie pokazała, że Janusz Kaczmarek kilkakrotnie skłamał. Wynika to jasno z taśm zaprezentowanych podczas słynnej konferencji prasowej.
Pod warunkiem, że te taśmy nie zostały zmanipulowane.
Bardzo Pan jest podejrzliwy.
Po prostu, nic mnie nie jest w stanie zdziwić. Oczywiście, jeśli nie ma manipulacji, to zgoda, Kaczmarek w kilku kwestiach skłamał. Natomiast nie ma żadnego dowodu, że Kaczmarek był autorem przecieku o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Zobaczymy, co prokuratura pokaże w sądzie. W sądzie prokuratura musi zaprezentować wszystkie dowody, całość taśm, bo na konferencji prasowej może sobie prezentować co chce.
Boi się Pan przedterminowych wyborów?
A kto to pani powiedział? To skandal, że przez cały czas próbuje się wmówić ludziom, że my się boimy przedterminowych wyborów.
Dlatego zadałam Panu to pytanie.
My się nie boimy przedterminowych wyborów, ale uważamy, że lepiej byłoby przeprowadzić wybory wtedy, kiedy pan Ziobro nie będzie już straszył liderów opozycji jakimiś materiałami.
Rozumiem, że nie ma Pan zaufania do ministra Ziobry.
Po tym, co ostatnio robi nie mam.
Dlaczego LPR upiera się przy komisjach śledczych, które, według PiS, będą jedynie elementem walki wyborczej.
<!** reklama left>Komisje śledcze były i zawsze będą elementem walki wyborczej. Każda komisja ma to do siebie, że ma jakiś czynnik polityczny w sobie i tego nie da się ukrócić. A PiS nie chce tych komisji, bo boi się prawdy, bo ta prawda im zagraża bardzo poważnie.
Co się stało z IV RP?
Już jej nie ma.
A czyja to zasługa albo wina?
Myślę, że główna wina jest po stronie Jarosława Kaczyńskiego. To on zdemontował koalicję, próbując wykorzystywać służby specjalne do celów politycznych.
Jarosław Kaczyński temu zaprzecza. Mówi, że ta koalicja miała trzy twarze…
Na pewno miała trzy twarze, tylko trzeba pamiętać, kto ma jaką twarz. Dzisiaj Jarosław Kaczyński ma twarz człowieka obłudnego, który przez pół roku planował Lepperowi wbić nóż w plecy i posadzić go za kratki. Taka jest twarz Kaczyńskiego.
A nic dobrego o premierze Kaczyńskim nie może Pan powiedzieć.
Pamiętam taki wywiad, w którym powiedział, że jest w nim samo dobro. Cóż, zawsze podziwiałem wysoką samoocenę pana premiera. Ale czy w panu premierze Kaczyńskim jest samo dobro? Zwykle w ludziach jest dobro i zło.
Czy do wyborów LPR pójdzie samodzielnie, czy z Samoobroną?
Raczej z Samoobroną, czyli jako LiS.
Nie obawia się Pan, że Samoobrona was zostawi. Wyniki sondaży wyraźnie wskazują, że LPR idzie w dół.
Proszę się nie martwić o nas. Dostaniemy znacznie powyżej progu. Ja nie zostawię Leppera i Samoobrony, skoro jesteśmy porozumieniem. Uważam, że razem weźmiemy 15 procent. O to mi chodzi, a nie tylko o przekroczenie progu.
Jak Pan ocenia swojego następcę w ministerstwie edukacji?
Mój następca miał już swoje „sukcesy”. Próbował zlikwidować ocenę z religii jako wliczaną do średniej. Trwał w tym uporze 12 godzin. Można to skwitować taką anegdotką. Wchodzi minister Orzechowski do klubu parlamentarnego LPR, pokazuje artykuł w jednej gazecie i mówi tak: „Możecie koledzy mówić co chcecie, możecie powiedzieć o tych 15 miesiącach naszego urzędowania cokolwiek chcecie, ale nigdy nie było takiego tytułu w żadnej z gazet, a tam tytuł: „Legutko wymiękł”. Otóż ja mam wrażenie, że pierwsze wejście pana ministra nie było udane. Natomiast co by o mnie nie mówić, to nigdy nie wymiękłem.
Nadal Pan uważa, że kampania wyborcza potoczy się pod dyktando haków i teczek na opozycję?
Ależ oczywiście, przecież Ziobro sam na jednej z ostatnich konferencji powiedział, że będą materiały na wszystkie partie opozycyjne, na ich liderów. Tylko PSL-u nie było na jego liście. To będzie wyjątkowo brutalna kampania.