Po zwycięskim meczu z Kanadą najbardziej cieszył się wychowanek Pelikana Łowicz i napastnik Legii Warszawa, 20-letni Maciej Rybus. W drugim występie z orzełkiem strzelił ładnego gola.
<!** Image 2 align=right alt="Image 137629" sub="„Franek Smuda! Franek Smuda” oraz „ My chcemy gola, Polacy my chcemy gola” było najczęściej skandowane na trybunach. Polskich fanów uradował jedynie Maciej Rybus strzałem z woleja.">- Mamy świadomość, że publiczność chce oglądać jak najwięcej bramek, lecz nie zawsze wychodzi. Otwieramy nową kartę i chodzi głównie o zbudowanie zespołu na mistrzostwa Europy - wyjaśniał nam zaraz po meczu Tomasz Kuszczak, który z Wojciechem Szczęsnym bronili z Kanadą po 45 minut.
Po pierwszej połowie Polacy mogli prowadzić 2:0 (to był najczęściej typowany wynik wśród oficjeli na trybunie głównej). Pierwszą bramkę po dośrodkowaniu Ludovica Obraniaka z rzutu rożnego i dograniu głową Kamila Kosowskiego, ładnym uderzeniem z woleja z około 12 metrów zdobył młodziutki Maciej Rybus.
Druga wpadła po strzale Roberta Lewandowskiego, lecz sędzia dopatrzył się pozycji spalonej.
„Lewy” był zreszt ą w pierwszej części bardzo aktywny. W jednej z akcji w ostatniej chwili ubiegł go bramkarz Hirschfeld. W kolejnej odważnie wbiegł w pole karne, uderzył w światło bramki, lecz obrońcy zdołali piłkę zastopować.
<!** reklama>Po drugiej stronie rywale dwukrotnie zmusili do interwencji Kuszczaka. Po strzale Petersa zawodnik „Czerwonych Diabłów” musiał wypiąstkować futbolówkę nad poprzeczkę. Później obronił groźne uderzenie Frienda.
W drugiej części sytuacji podbramkowych z udziałem Polaków nie brakowało. Sławomir Peszko minimalnie chybił po strzale z dystansu, a Obraniak niebezpiecznie kopnął z rzutu wolnego. W końcówce wprowadzony chwilę wcześniej Patryk Małecki w dogodnej sytuacji wycelował w słupek.W sumie selekcjoner Franciszek Smuda dał pograć 16 zawodnikom. W drugiej połowie pod nieobecność kontuzjowanego Ierenusza Jelenia wybiegł drugi z Gancarczyków - Janusz. W kadrze Smudy zadebiutowali również Jakub Rzeźniczak, Seweryn Gancarczyk i Radosław Majewski.
<!** Image 3 align=right alt="Image 137629" sub="Jedynym wysuniętym zawodnikiem w ataku był wczoraj Robert Lewandowski (w białym stroju).">Przed spotkaniem grający od piętnastu lat w reprezentacji Kanady Tomasz Radziński otrzymał pamiątkową tablicę od Włodzimierza Figasa prezesa klubu Cuiavia Inowrocław, w którym stawiał pierwsze kroki i z którego wyjechał za granicę. Radziński na tle słabej Kanady nic specjalnego jednak nie pokazał.
Po spotkaniu polscy piłkarze byli w przeważającej ilości bardzo rozmowni. Natomiast jednym z nielicznych, który stronił od udzielenia wypowiedzi był młody Małecki.
Przy okazji padły z ust piłkarzy uwagi pod adresem mediów, że za bardzo kadrowiczów krytykują. Szkoda, iż nie zdają sobie oni sprawy, że do żadnych gwiazd, poza małymi wyjątkami, nie należą.
Kolejny mecz na stadionie Zawiszy z udziałem biało-czerwonych wypadł pozytywnie. Są zatem spore szanse, że nasza reprezentacja ponownie zagra w Bydgoszczy w 2010. - W przyszłym roku planujemy około dziesięciu meczów towarzyskich - powiedział naszej gazecie w przerwie wczorajszego spotkania sekretarz generalny PZPN Zdzisław Kręcina. - Przynajmniej jeden może odbyć się w Bydgoszczy. Trudno mi natomiast powiedzieć, czy będzie to już marcowy pojedynek z Bułgarią.
Fakty
Polska - Kanada 1:0
- Bramka: Maciej Rybus (18)
- POLSKA: Kuszczak (46. Szczęsny) - Rzeźniczak (65. Kowalczyk), Żewłakow, Sadlok, Gancarczyk - Peszko, Dudka, Obraniak (88. Małecki), Rybus (78. Majewski) - Kosowski (69. J. Gancarczyk), Lewandowski. Trener: Franciszek Smuda.
- KANADA: Hirschfeld - Stalteri, Jaković, McKenna, Klukowski - Peters, Hitchinson, de Guzman, de Jong (70. Simpson) - Friend (64. Jackson), Radziński (84. Hume). Trener: Stephen Hart.
- Żółte kartki: Peszko - Simpson.
- Sędziował: Lars Christoffersen (Dania). Sędzią technicznym był bydgoszczanin Adam Lyczmański.
- Widzów: 10 tys.
Zobacz galerię: Pierwszy krok do przodu