To był znakomity weekend dla Justyny Kowalczyk. Nasza biegaczka dwukrotnie uplasowała się na podium pucharowych zmagań w Słowenii.
W sobotę nasza reprezentantka zajęła drugie miejsce w sprincie techniką klasyczną. Polka była najszybsza w kwalifikacjach, wygrała także swoje biegi ćwierćfinałowe oraz półfinałowe. W finale musiała uznać wyższość Norweżki Marit Bjoergen.
Kowalczyk w kwalifikacjach uzyskała czas 4.09,89. Wystartowała w pierwszym ćwierćfinale, w którym także okazała się najszybsza. Polka wygrała i pewnie awansowała do półfinału z czasem 4.23,2. W półfinale Kowalczyk prowadziła od startu do mety. Wraz z Norweżką Marit Bjoergen „odjechała” pozostałym zawodniczkom. Kowalczyk linię mety minęła, z czasem 4.27,7 jako pierwsza. W drugim półfinale najszybsza, z czasem 4.35,4, była reprezentantka gospodarzy, liderka klasyfikacji generalnej PŚ, Petra Majdic.
Obok Polki i Słowenki w finale wystąpiły: Bjoergen, Szwedki - Lina Andersson i Anna Haag oraz Finka Aino Kaisa Saarinen.
<!** reklama>Kowalczyk wyszła od startu na prowadzenie. Mocne tempo utrzymała jedynie Bjoergen, która stoczyła z naszą Justyną pasjonującą walkę na finiszowych metrach. Ostatecznie lepsza okazała się Norweżka, a Polka zajęła drugie miejsce. Trzecia była Majdic.
Drugi w tym sezonie start w sprincie techniką klasyczną przyniósł Kowalczyk drugie podium. Poprzednio nasza zawodniczka wygrała w Kuusamo. Dodajmy, że biegaczki walczyły w trudnych warunkach atmosferycznych - padał śnieg, a termometry wskazywały 15 stopni poniżej zera.
- Justynę zachwiało na jednym ze zjazdów i równie dobrze mogła być szósta w tym biegu. Jest naprawdę dobrze. Wszystko jest w porządku. Popełniła trochę błędów i na pewno będzie się na nich uczyć - stwierdził Aleksander Wierietielnyj, trener naszej biegaczki.
Jeszcze lepiej było wczoraj. Justyna Kowalczyk wygrała bowiem bieg na 15 km techniką klasyczną ze startu wspólnego.
Polka rozpoczęła mocno, cały czas utrzymywała się w czołówce. Zdobyła dodatkowe punkty bonusowe do klasyfikacji generalnej PŚ - za drugie miejsce po pięciu kilometrach i pierwsze po 10. Decydujący atak nasza zawodniczka przeprowadziła na 2 km przed metą, kiedy odskoczyła rywalkom i na metę wpadła z przewagą 6,9 sek nad Szwedką Anną Haag.
- To był bardzo ciężki bieg. Nie koncentrowałam się na punktach do bonifikaty. Dla mnie celem był końcowy wynik. Kiedy jednak zobaczyłam, że tempo biegu jest wolne, postanowiłam również powalczyć o bonusy. Teraz wracam do domu i już cieszę się na miłe święta w rodzinnym gronie - powiedziała nasza zawodniczka.