https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Panna Basia wam pokaże!

Radosław Rzeszotek
Najmłodsza sołtyska w Polsce po wyborach zaprosiła mieszkańców wsi na ciasto. Pytała, co we wsi trzeba zrobić i czy ciasto im smakuje. O polityce z nimi nie rozmawiała. - Tu trzeba, panowie, robić, nie gadać - mówiła.

Najmłodsza sołtyska w Polsce po wyborach zaprosiła mieszkańców wsi na ciasto. Pytała, co we wsi trzeba zrobić i czy ciasto im smakuje. O polityce z nimi nie rozmawiała. - Tu trzeba, panowie, robić, nie gadać - mówiła.

<!** Image 2 align=right alt="Image 52148" sub="Basia Żółtowska nie skończyła jeszcze 20 roku życia. Jej wybór na sołtysa wsi Napole wprawił wiele osób w osłupienie. Kawalerowie z Napola patrzą na nią z podziwem - ładna, majętna, pracowita i do tego na stanowisku...">W pokoju gościnno-urzędowym Marii Czajkowskiej zebrali się wszyscy, którzy coś znaczą w Napolu, niewielkiej wsi położonej pomiędzy Kowalewem Pomorskim a Golubiem-Dobrzyniem. Najwięksi rolnicy, miejscowi społecznicy i ci, którzy zawsze chcą mieć coś do powiedzenia, wybierali sołtysa. Kandydatki były dwie. Maria Czajkowska, pełniąca funkcję sołtysa od prawie 30 lat, i 19-letnia Basia Żółtowska, córka jednej z najlepszych gospodyń ze wsi.

Trzeba robić, panowie

- Jaka matka, taka natka - chwalili Basię jej zwolennicy.

- Za młoda, chłopy, za młoda, zjedzą ją w urzędach - przekonywali zwolennicy Marii Czajkowskiej. - Sołtys - funkcja poważna, to trzeba nam kogoś poważnego.

Basia nie bała się mówić. Wie przecież, czego potrzeba mieszkańcom wsi. Najważniejszy jest chodnik przy szosie. Nie obiecywała, że zbuduje świetlicę albo remizę, bo pieniędzy i tak na to nie będzie. Znała możliwości finansowe wsi (około 7 tys. zł na rok) i wiedziała, że roczny budżet sołectwa należy przeznaczyć na wysypanie tłucznia na drodze prowadzącej do przysiółków Borek i Podborek, należących do sołectwa Napole. Na temat polityki się nie wypowiadała. We wsi polityki uprawiać nie ma po co. Tu trzeba, panowie, robić, nie gadać - mówiła.

I wygrała. Dwie trzecie głosujących na spotkaniu oddało głos na Basię. Wyborcy uznali, że dla prawie 80-letniej Marii Czajkowskiej obowiązki sołtysa będą zbyt dużym obciążeniem.

Dla ludzi szacunek

Kilka dni po głosowaniu Basia Żółtowska zaprosiła wyborców na poczęstunek do domu rodzinnego. Sama upiekła im ciasto. Uroczyście podziękowała Marii Czajkowskiej za dobrą pracę na rzecz wsi. Wręczyła jej kwiaty i drobny upominek.

- Życzę jej, żeby była sołtyską tak długo jak ja - mówi Maria Czajkowska. - I żeby miała zawsze dla ludzi szacunek, bo to jest na wsi najważniejsze. Jestem o nią spokojna. Przyszedł czas na młodych. Moim marzeniem jest, żeby zrobiła to, czego mnie się nie udało zrobić. Najbardziej marzy mi się stworzenie punktu widokowego na Szańcu, czyli górze, na której w dawnych czasach mieściło się grodzisko. To przecież zabytek klasy zerowej, a o takie rzeczy trzeba dbać. Szaniec może stać się największą atrakcją turystyczną w okolicy. Przecież nawet ludzie z Krakowa przyjeżdżają, żeby spojrzeć z Szańca na okolicę.

Pracy się nie boi

W pokoju gościnno-urzędowym byłej pani sołtys jeszcze widać dokumenty, papiery i pisma. W pogotowiu wciąż jest długopis. Ale nikt już nie przychodzi do niej, żeby coś załatwić. Wszystkie ścieżki w Napolu prowadzą do domu Żółtowskich. Choć tabliczka z napisem „Sołtys” jeszcze na domu nie wisi. Urząd wciąż jej nie przysłał.

<!** reklama left>- Kampanię wyborczą prowadziłam sama - mówi Basia Żółtowska. - Chodziłam od domu do domu i przedstawiałam się. Wiadomo, sąsiedzi mnie znali, ale ludzie z drugiego końca wsi nie mieli o mnie pojęcia. Przy okazji mówiłam co, moim zdaniem, trzeba zrobić, załatwić.

Nowa sołtyska już zebrała po raz pierwszy podatek rolny. Nie czekała, aż przyjdą do niej rolnicy. Sama do nich poszła. Kiedy chodziła po Napolu z pieniędzmi, czuła się bezpiecznie. W drodze do Borka i Podborka było już jej nieswojo. Pusta droga, otwarta przestrzeń, a ona sama...

- Ale co zrobić, taka praca - uśmiecha się Basia Żółtowska. - Bo ja do pracy to jestem przyzwyczajona i się jej nie boję. Rano wstaję o szóstej, żeby pomóc mamie w oborze. Hodujemy około setki świń, więc jest tu sporo do roboty.

Danuta Żółtowska, matka sołtys- ki Napola, sama wychowuje cztery córki. Osiem lat temu straciła męża. Od tego czasu jest jej ciężko, ale nie narzeka. Każda z córek ma już za sobą lub w planach maturę i kto wie, czy nie będą chciały kształcić się dalej. Rodzina prowadzi ponad 30-hektarowe gospodarstwo. Uprawia przede wszystkim żyto i kukurydzę.

- Jakoś udaje mi się być zaradną - przyznaje szczerze Danuta Żółtowska. - Samotna matka po prostu nie ma wyjścia. Mnie nikt nie pomoże, więc muszę radzić sobie sama. Baśka jest taka po mnie. Ona w życiu na pewno da sobie radę. Czy zostanie na gospodarce? A skąd mam wiedzieć? Kto wie, jakiego dostanie męża?

Młodsza siostra sołtyski z Napola wyjeżdża do Londynu. Starsza siostra uczy się w Studium Gastronomicznym. Basia - w Studium Farmaceutycznym. Ale apteki w rodzinnej wsi nie otworzy. Klientów byłoby za mało.

- Trudno mi mówić o swojej przyszłości, bo jeszcze w moim życiu wiele może się wydarzyć - dodaje Basia Żółtowska. - Zresztą, na razie nie wiem, czy praca w rolnictwie to taka świetlana przyszłość, jak powtarzają niektórzy politycy. Na polskiej wsi nadal żyje się ciężko. Jeśli za kilogram tucznika w skupie płacą 3 złote, to hodowla praktycznie się nie opłaca. Żeby mieć z tego jakieś zyski, trzeba być dużym hodowcą.

Znak czasów

Wybór Basi Żółtowskiej na sołtyskę Napola wprawił w osłupienie większość urzędników w Urzędzie Miasta i Gminy w Kowalewie Pomorskim. Niektórzy obawiali się, że nie będą w stanie poważnie traktować tak młodej osoby. Po pierwszej wizycie Basi w urzędzie obawy prysły. - Pani Barbara jest, owszem, młoda, ale bardzo energiczna - stwierdza Andrzej Grabowski, burmistrz Kowalewa Pomorskiego. - Cieszę się, że coraz młodsze osoby zaczynają czynnie uczestniczyć w życiu naszej gminy. Polska wieś się zmienia. Coraz rzadziej rolnicy psioczą i narzekają, a coraz częściej zastanawiają się co można zrobić. Czy z racji młodego wieku i nietuzinkowej urody nowa pani sołtys Napola będzie miała u mnie specjalne względy? No cóż... Na pewno będzie przez jakiś pod parasolem ochronnym. Jak każdy nowo wybrany sołtys. Wierzę, że pokaże, jak powinien pracować sołtys.

Majętna i na stanowisku

Wśród kawalerów z Napola notowania panny Basi po jej wyborze na sołtysa znacznie wzrosły. Dziewczyna jest nie tylko majętna, ale i na stanowisku. A to na wsi zawsze się liczy. - Żeby tylko była bardziej rozrywkowa - uśmiechają się równolatkowie sołtyski, którzy pomagają rodzicom w gospodarstwie. - A ona na dyskoteki za często nie chodzi, na piwie jej nie widać. Tylko ciągle szkoła albo praca. Gdyby chciała się z nami przejść na zabawę... Ale teraz to sołtysce pewnie już nie będzie wypadało.

Wieś Napole położona jest przy tzw. drodze śmierci. Zginęło przy niej w ostatnich latach kilkanaście osób. Gdyby przy szosie był chodnik, ofiar byłoby mniej. Zdaniem burmistrza, Napole chodnika doczeka się dopiero w 2012 r.

- To za późno i trzeba będzie coś z tą sprawą zrobić - uśmiecha się młoda sołtyska.

Wybrane dla Ciebie

Marzenia o awansie trzeba odłożyć. Enea Abramczyk Astoria przegrała piąty mecz

Marzenia o awansie trzeba odłożyć. Enea Abramczyk Astoria przegrała piąty mecz

Rafał Trzaskowski kontra Karol Nawrocki: Pojedynek na gesty, miny i słowa

Rafał Trzaskowski kontra Karol Nawrocki: Pojedynek na gesty, miny i słowa

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski