
Adam Nawałka
Jedyny selekcjoner, który ustrzelił „dublet”, czyli zasiadł na ławce trenerskiej i na mistrzostwach Europy, i na mistrzostwach świata. Po Euro 2016 szkoleniowca, który do kadry przeniósł się prosto z Górnika Zabrze (wcześniej reprezentacyjnego chleba kosztował jako jeden z asystentów Beenhakkera), noszono na rękach. Po mundialu 2018 żegnano bez żalu. W dodatku ostatni mecz na tej drugiej imprezie - paradoksalnie wygrany z Japonią 1:0 - przeszedł do historii jako jeden z najbardziej żenujących spektakli w historii Biało-Czerwonych.
Tamto spotkanie (wieńczące miniserial 1:2 z Senegalem i 0:3 z Kolumbią) od francuskich spektakli (grupowe 1:0 z Irlandią Północną, 0:0 z Niemcami i 1:0 z Ukrainą, a później konkursy jedenastek - 5:4 ze Szwajcarią i ćwierćfinałowe 3:5 z Portugalią) dzieliły prawdziwe lata świetlne.