Pakiet na ciężkie czasy

Nowe rozwiązania, które wprowadza tzw. pakiet antykryzysowy powinny najbardziej zainteresować osoby, które zatrudnione są na czas określony.

<!** Image 2 align=right alt="Image 129573" sub="Zgodnie z intencją ustawodawcy, nowe przepisy mają chronić
i pracodawców, i pracowników. Czas pokaże, komu wyjdą na dobre / Fot. Mwmedia">Dziś wchodzi w życie ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego. Co zmieni się dla przeciętnego pracownika?

Ustawa wprowadza nowe zasady w zatrudnianiu tego samego pracownika na podstawie umowy o pracę na czas określony. Pracodawcy będą mogli z nami podpisywać umowę w takiej formie przez okres nie dłuższy niż 24 miesiące. Jednocześnie do końca 2011 roku zniesiony zostanie istotny przepis prawa pracy.

Do tej pory umowa o pracę na czas określony z tym samym pracownikiem podpisana trzeci raz, automatycznie stawała się umową na czas nieokreślony. Jeżeli zatem pracodawca zatrudnił nas na trzy miesiące, przedłużył umowę na kolejne trzy, to kolejna umowa, nawet jeśli zaproponowano nam czas określony, stawała się umową na czas nieokreślony. Od dziś pracodawców obowiązuje jedynie 24-miesięczny okres, którego nie mogą przekroczyć.

<!** reklama>Kontrole w związku z nowymi przepisami już zapowiedziała minister pracy Jolanta Fedak. Jak powiedziała w rozmowie z „Gazetą Prawną” szefowa resortu, Państwowa Inspekcja Pracy będzie sprawdzać, czy pracodawcy nie zatrudniają na czas określony przez ponad 2 lata.

Zdaniem minister, jeśli nowe rozwiązanie się sprawdzi, zostanie na stałe wpisane do Kodeksu pracy. Fedak zaznaczyła jednak, że rząd będzie „na bieżąco monitorować stosowanie nowej ustawy”. W przypadku licznych nadużyć, można się spodziewać nowelizacji.

Ustawa wprowadza kilka innych ważnych rozwiązań. Chodzi, m.in., o wydłużenie okresu rozliczeniowego w przedsiębiorstwach. Dotąd nie mógł on przekraczać 4 miesięcy. Nowe przepisy wydłużają go do 12. Pracodawca będzie mógł swobodniej gospodarować zatem czasem pracowników. Jeżeli przez jakiś czas trafi mu się gorszy okres, będzie mógł skrócić godziny naszej pracy np. do 6 godzin dziennie, bądź dać nam wolne. Wszystko odrobimy w ciągu obowiązującego okresu rozliczeniowego.

Nie wszystkich przepisów pracownicy powinni się jednak obawiać. Nowe prawo skraca okres oczekiwania na pieniądze w przypadku, gdy pracodawca okaże się niewypłacalny. Już po złożeniu do sądu wniosku o upadłość, pracownicy, którym nie wypłacono pensji otrzymają zaliczkę z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Nie może ona jednak przekraczać minimalnego wynagrodzenia.

W przypadku, gdy firmę dopadnie kryzys, szef będzie mógł też przenieść nas na pół etatu. Wówczas w przedsiębiorstwie zostaną zorganizowane szkolenia. Pracownicy za czas nauki otrzymają z Funduszu Pracy tzw. stypendium. Będzie ono równe wysokości zasiłku dla bezrobotnych. Takie rozwiązanie z pewnością może oznaczać pomniejszenie naszych zarobków. Lepsze jednak to niż wypowiedzenie...

Antykryzysowe prawo

Pracodawca, którego dopadnie kryzys, będzie mógł obniżyć pracownikowi wymiar czasu pracy (nie więcej niż o 1/2 pełnego wymiaru) i proporcjonalnie do tego wynagrodzenie. Zabieg taki nie będzie mógł trwać dłużej niż 6 miesięcy. Różnicę w zarobkach będzie można częściowo pokryć z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

W przypadku gorszego okresu dla firmy, pracodawca może też przenieść nas na pół etatu. Pozostały czas pracy mają wypełnić nam szkolenia, za które dostaniemy stypendium z Funduszu Pracy. Zarówno w tym jak i w powyższym przypadku pracodawca nie będzie mógł nas zwolnić z przyczyn od nas niezależnych.

Okres rozliczeniowy w firmach zostanie wydłużony z 4 do 12 miesięcy.

Trzecia umowa na czas określony nie staje się automatycznie umową na czas nieokreślony. Pracodawcę obowiązuje jedynie 24-miesięczny limit.