Surowe zasady związane z COVID-19 podczas mistrzostw świata
IHF, tłumacząc decyzję dobrem zawodników, narzuciła przed rozpoczynającymi się w środę 11 stycznia surowe zasady związane z COVID-19. Według przygotowanego na okoliczność rozgrywanego turnieju dokumentu każdy ze szczypiornistów powinien do Polski (lub Szwecji, w zależności od tego, gdzie jego reprezentacja będzie rozgrywać mecze) przyjechać zaszczepiony. To nie jedyny wprowadzony przez federację wymóg.
Jakie jeszcze działania muszą podjąć poszczególne reprezentacje i gracze? Otóż wszyscy muszą obowiązkowo przejść testy (72 godziny przed rozpoczęciem MŚ, a także przed każdą kolejną rundą), a ci, którzy uzyskają pozytywny wynik, muszą udać się na trwającą co najmniej pięć dni izolację. Jeśli po tym okresie kolejny test da wynik negatywny - będą mogli wrócić do zespołu, jeśli nie, pozostaną w izolacji.
Krytycznie do decyzji IHF podeszło wiele osób ze środowiska piłki ręcznej. Najgłośniej zrobiło się o wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych przez Islandczyka Bjoergvina Palla Gustavssona, który światowej federacji zarzucił wręcz chęć... zniszczenia dyscypliny sportowej. Trudno zarzucić brak logiki protestującym. Wcześniej zespoły przygotowywały się do meczu myśląc jedynie o tym, jak przeciwstawić się przeciwnikowi. Teraz w pierwszej kolejności muszą skupić się na testach, które przecież niekoniecznie muszą być miarodajne, o czym można było przekonać się w ostatnich dniach.
Na początku stycznia pozytywny test otrzymał jeden z duńskich zawodników (Simon Pytlick). Zamiast wysłać gracza na kwarantannę Duńczycy test powtórzyli i... tym razem wynik wskazywał, że ów szczypiornista jest zdrowy... Podobne przypadki zdarzyły się też w reprezentacji Holandii. Jaka jest więc gwarancja, że przed mistrzostwami świata lub w trakcie turnieju nie dojdzie do podobnych dziwnych sytuacji?
Duńczyk Mad Mensah Larsen ofiarą protokołu covidowego. A Polacy?
Reprezentacja Danii w środę planuje udać się do Szwecji, gdzie w piątek rozegra pierwszy mecz fazy grupowej. Jeden z powołanych, Mad Mensah Larsen, zamiast na turniej musiał udać się na izolację, ponieważ jego test dał wynik pozytywny. Jak przekazała duńska federacja - zawodnik czuje się zdrowy i nie ma żadnych oznak choroby, jednak do momentu, gdy test nie okaże się negatywny, nie będzie mógł dołączyć do kolegów z zespołu.
Kto wie, czy liczba pozytywnych wyników testów nie będzie rosła wraz z kolejnymi dniami trwania turnieju. A to z kolei może wypaczyć wyniki mistrzostw świata - wystarczy, by w ten sposób z jednej czy drugiej reprezentacji wypadło kilku kluczowych graczy i... nieszczęście dla "pozytywnej" ekipy gotowe.
Na szczęście wszyscy Polacy powołani na rozpoczynający się w środę turniej w ostatnim badaniu uzyskali wynik negatywny, selekcjoner naszej kadry będzie mógł więc wybrać na pierwsze spotkanie optymalny skład. Oby równie dobre wyniki testów Biało-Czerwoni uzyskiwali także przed kolejnymi rundami, do których - miejmy nadzieję - awansują.
