W czasie, gdy warszawskie lotnisko było zamknięte na lądowanie w Bydgoszczy, choć port lotniczy jest przygotowany do przyjmowania dodatkowych samolotów nie zdecydował się żaden pilot.
<!** Image 2 align=none alt="Image 180971" sub="Według szefa Portu Lotniczego Bydgoszcz, Tomasza Moraczewskiego, samoloty omijają nasze miasto dlatego, że były szef lotniska (zdjęcie poniżej), Krzysztof Wojtkowiak, zrezygnował ze współpracy z LOT-em
Fot.: Tadeusz Pawłowski">
<!** Image 3 align=none alt="Image 180971" sub="Krzysztof Wojtkowiak
Fot. Tadeusz Pawłowski">
Dziś po południu, po prawie dwóch dobach przerwy, wyląduje na bydgoskim lotnisku rejsowy samolot z Warszawy. Loty zostały przerwane, ponieważ na lotnisku Chopina w Warszawie usuwano z pasa startowego Boeinga 767. Samolot ten we wtorek wylądował awaryjnie bez wysuniętego podwozia.
W czasie, kiedy warszawskie lotnisko było zamknięte, rejsowe samoloty lądowały w Poznaniu, Łodzi i Krakowie. Żaden z nich nie wybrał portu w Bydgoszczy. Załogi samolotów ominęły nasze lotnisko, choć nie było nad nim mgły. Dlaczego?
Poprzednik zlikwidował
- Dlatego, że Bydgoszcz nie ma kas LOT-u oraz biura podróży tego przewoźnika. Mój poprzednik to wszystko polikwidował - twierdzi Tomasz Moraczewski, prezes Portu Lotniczego Bydgoszcz. - Piloci LOT-u wybierają więc te porty, które znają. Powoli to naprawiamy. Nasze kasjerki odbywają właśnie szkolenie LOT-owskie.
Zdaniem prezesa PLB, takie lądowanie „na brzuchu” także na bydgoskim lotnisku byłoby możliwe i to nie tylko dlatego, że port dysponuje odpowiednim sprzętem.
Kunszt pilotów
- Piloci są szkoleni tak, by bezpiecznie sprowadzić maszynę na ziemię. Po to uczą się na symulatorach lotu - wyjaśnia Maciej Lasek, zastępca przewodniczącego Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych. - Nie ujmując niczego kapitanowi boeinga, wszyscy piloci linii lotniczych potrafią poradzić sobie w takich przypadkach.
<!** reklama>
PKBWL nie odnotowała jeszcze podobnego wypadku, by w boeingu 767 zawiódł awaryjny system wysuwania podwozia. Za miesiąc komisja przedstawi raport wstępny, ale sprawdzanie i przeanalizowanie wszystkich okoliczności tego zdarzenia potrwać może nawet rok.
Bez awarii na lotnisku
Natomiast na bydgoskim lotnisku przez ostatnie kilka miesięcy nie zanotowano żadnych awarii samolotów.
- Pas został ogrodzony, więc na drogę startową nie przedostają się już zwierzęta - mówi Joanna Sowińska, rzecznik bydgoskiego Portu Lotniczego. - Pracuje też sokolnik, który odstrasza mniejsze ptaki. Przed każdym lądowaniem dyżurny portu sprawdza stan pasa.
Joanna Sowińska powiedziała nam, że tylko raz samolot wojskowy musiał zrzucić paliwo. Przypomnijmy - wcześniej odnotowywano drobne awarie, np. w samolocie Ryanair nie domykały się drzwi. Innym razem we mgle pilot boeinga zahaczył skrzydłem o lampę. Zdarzyło się również, że przed ogrodzeniem pasa startowego na lotnisku pasły się sarny.