<!** Image 1 align=left alt="Image 23170" >Włączyłem płytę „Hooligans” przekonany, że obejrzę banalny obrazek społeczny o manowcach młodych Anglików bez teraźniejszości i przyszłości. A tu niespodzianka. Zobaczyłem elegię. Taki mały ołtarzyk dla szalikowców, który postawiła... kobieta. Lexi Aleksander, reżyser i scenarzystka, ponoć od dziecka chodziła na mecze piłki nożnej, przez 20 lat kibicując niemieckiej drużynie Mannheim. Ponieważ o kibicach-chuliganach wkrótce będzie pewnie głośno z okazji mistrzostw świata w Niemczech, można powiedzieć, że film idealnie trafił w czas.
Szalikowcy w tym filmie to nie prymitywy. Pete - jeden z głównych bohaterów opowieści - jest szefem kibicowskiej „żylety” West Ham United, ale na chleb zarabia uczciwie jako... nauczyciel historii i wuefu. Tego jednak dowiadujemy się dopiero w drugiej części filmu. Świat GSE, czyli grupy kierowanej przez Pete’a, poznajemy bowiem oczami żółtodzioba. Matt (gra go odtwórca roli Frodo we „Władcy Pierścieni” - Elijah Wood, jedyna znana twarz w obsadzie) jest Amerykaninem, mającym o europejskim futbolu bardzo blade pojęcie. Na domiar złego parę dni wcześniej wyleciał z Harvardu, tuż przed ukończeniem studiów dziennikarskich. A Jankes, pismak i policjant to postaci najbardziej znienawidzone przez szalikowców. Matt jest jednak szwagrem Pete’a i niespodziewanie zaczyna lgnąć do GSE. Udaje mu się nawet obmyślić efektowną akcję przeciwko zadymiarzom Manchester United, dzięki czemu zyska rozgłos w całej chuligańskiej Anglii.
Sytuacja komplikuje się, kiedy tuż przed arcyważnym starciem z Millwall jeden z członków GSE dostrzega Matta przed wejściem do redakcji „Timesa”. Powstaje podejrzenie, że Jankes to dziennikarska „wtyczka”. No i zaczyna się nuta elegijna. Historia męskiej przyjaźni, zdrady i odkupienia, tudzież mnóstwo innych, niemal mitologicznych nawiązań. Chuligani, a przynajmniej niektórzy z nich, powolutku dorastają do ról tragicznych herosów ulic i stadionów. Całość w końcu jednak zmierza do wychowawczej puenty, ale i tak po seansie wstaje się z dziwnym wrażeniem, że Lexi Aleksander w gruncie rzeczy podziwia wojowników w szalikach i uważa pobyt w ich gromadzie za pożyteczne doświadczenie. Na pewno przydaje się ono Mattowi, który ze Stanów wyjeżdża jako chłopiec, a powraca jako mężczyzna. Trochę to szokujące, nieprawdaż?
Hooligans, reż. Lexi Aleksander