Olimpijczyk nie jedzie na wycieczkę

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/Pieczatowski_Jakub_(P).jpg" >Igrzyska się nie skończyły, a już słychać głosy, że wielu polskich sportowców pojechało do Londynu na wycieczkę. Po co tylu wysłali? Przypomnę - 218 sportowców. I tak szans nie mieli. Nie lepiej było wysłać tylko tych, którzy rokowali jakieś nadzieje? Ja nie zgadzam się z tymi opiniami. Raz, że nie cierpię tego naszego nieustannego narzekania. Cokolwiek się nie dzieje, to nasze społeczeństwo i tak wie, że mogłoby być lepiej. Jak latem jest upał, ludzie mają pretensje, że jest za gorąco.<!** reklama> Popsuje się pogoda, pada deszcz, ludzie chcieliby, by było ciepło i słonecznie. W każdej dziedzinie życia tak jest, w sporcie również. Dwa, jeśli będziemy wysyłać na najważniejsze imprezy tylko murowanych faworytów, to po co reszta ma uprawiać sport. Przecież igrzyska to dla każdego zawodnika, no prawie dla każdego, spełnienie marzeń. Po to trenuje, po to wylewa litry potu, po to bierze na siebie ponadludzkie obciążenia, by móc choć raz w życiu uszczknąć coś z olimpijskiego tortu. Nie wierzę w to, że jadąc na imprezę swego życia nie chce dać z siebie wszystkiego. To są właśnie zawody, podczas których chce przełamać barierę własnych możliwości. Niestety, nie zawsze to wychodzi. A jak wyjdzie, to nie każdy w naszym społeczeństwie zaakceptuje to osiągnięcie, bo nie jest ono równoznaczne z medalem. Wiadomo, że w wielu dyscyplinach nie mamy żadnych szans na podium. Czy to jednak ma oznaczać, że nie powinniśmy być w nich reprezentowani? Jeśli wprowadzi się ten schemat w życie, gwarantuję, że mnóstwo osób odejdzie ze sportu i z tych „nierokujących nadziei” dyscyplin. A skoro mamy wątpliwości co do sensu wysyłania tak wielu naszych przedstawicieli na igrzyska, proponuję też aby wycofać polskie drużyny piłkarskie z europejskich pucharów, a polską reprezentację z kwalifikacji do mistrzostw świata czy Euro. Przecież i tak nie awansują.