Najgorzej było 25 lutego. W Grudziądzu przekroczony został, tzw. poziom informowania (są trzy poziomy: dopuszczalny, informowania i alarmowy). Wszystkie inne aparaty miernicze w województwie także zanotowały w tych dniach pogorszenie się jakości powietrza (czyli wysoki poziom pyłu zawieszonego, tzw. PM10), chodzi o Bydgoszcz, Toruń, Włocławek i Inowrocław.
[break]
Rekordziści z Warszawskiej
Od lat najwyższe wskaźniki rejestruje aparatura pomiarowa, ustawiona przy ul. Warszawskiej i przy pl. Poznańskim. Regularnie rejestruje się w tych punktach przekroczenie dopuszczalnej roczne normy poziomu pyłów zawieszonych, czyli 50 µg/m3 (symbol µg oznacza mikrogram). Do 31 grudnia 2014 r. przy Warszawskiej było ich 74, na pl. Poznańskim 104.
Pyły, w zależności od pochodzenia i rozmiaru, dzielą się na PM10 i PM2,5. Te pierwsze łatwo dostają się do górnych dróg oddechowych i płuc. Mogą zawierać substancje toksyczne, np. benzopiren, metale ciężkie, dioksyny. Z kolei pył PM2,5 zawiera cząstki o średnicy mniejszej, niż 2,5 mikrometra, ta „aromatoterapia” także może się skończyć źle, bo drobinki przenikają do krwi. Wdychający je systematycznie sercowiec odczuje bóle w klatce piersiowej. Astmatycy mogą spodziewać się ataków kaszlu i trudności z oddychaniem.
Atak na oskrzela i zatoki
- Toksyczny benzopiren i pyły bardziej zaszkodzą palaczowi niż człowiekowi wolnemu od nałogu, gdyż płuca palacza mają upośledzony system samooczyszczania - mówi dr n. med. Maciej Rylski, specjalista chirurg, alergolog, chorób płuc. - Narażone na niebezpieczeństwo są także dzieci. Zanieczyszczone powietrze niszczy zatoki, czyli nasz filtr układu oddechowego. Zatoki działają podobnie jak filtry w samochodzie. Jeśli są alergicznie albo zapalnie niesprawne, wdychane przez nas powietrze nie będzie dobrze oczyszczone, nawilżone. Zanieczyszczone powietrze naraża system rzęskowy oskrzeli. Pyły drażnią, prowokują wydzielanie śluzu i przepustowość układu oddechowego się pogarsza. Idźmy dalej. Oskrzela się kurczą - tak bronią się przed atakiem złego powietrza, oddech staje się świszczący, a to wcale nie astma, lecz nadreaktywność oskrzeli...
Specjalista nie ma dobrych wiadomości. Nie pomogą maseczka ani jakiekolwiek leki. Poza wyprowadzką w czystsze tereny, na przykład na wieś, doktor zaleca czyszczenie zatok, najlepiej nieinwazyjną metodą i spokojne oddychanie nosem, ze szczególnym zwróceniem uwagi na wydech. - Zbyt szybki i niedokładny wydech osłabia mięśnie oddechowe i patologiczny stan się pogłębia.