Obywatel Lepper

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Do bezczelności reprezentowanej przez Andrzeja Leppera i do tego, że jedyny jego realny, realizowany od lat program polega na jawnym lekceważeniu prawa - do tego wszystkiego dawno się już przyzwyczaiłem. Dlatego nie zdziwiłem się specjalnie, gdy wicepremierowi wymsknęło się wczoraj, że nie stawił się na swym procesie, bo mu się „nie chciało”. Wprawdzie potem mówił, że jednak nie dlatego kolejny raz nie było go w sądzie, ale później ironizował, że zajęty był... piciem kawy.

Bardziej zirytowała mnie informacja, że jeszcze w kwietniu sąd wystąpił do premiera Jarosława Kaczyńskiego z prośbą o zdyscyplinowanie swego podwładnego. Sądy w Polsce dysponują metodami dyscyplinowania gagatków, którzy urządzają sobie kpiny z wymiaru sprawiedliwości. Zwykły obywatel byłby przywołany do porządku naganą, grzywną albo decyzją o doprowadzeniu przez policję. Obywatel Lepper może sobie kpić, bo jakoś nie wierzę w to dyscyplinowanie przez premiera. W końcu Kaczyński wziął Leppera do rządu, by utrzymać władzę, a nie po to, by go wychowywać.

<!** reklama right>Tym razem szef Samoobrony zgodził się na rozpoczęcie procesu bez swego udziału, ale nadworna adwokat Samoobrony, Róża Żarska, źle się poczuła i poprosiła o kolejne odroczenie. I prawna szopka trwała dalej. Jeśli w IV RP tak ma wyglądać szacunek do prawa i taka ma być sprawiedliwość, to ja naprawdę z chęcią ją pożegnam.