Zobacz wideo: Przebudowa zajezdni tramwajowej przy ul. Toruńskiej w Bydgoszczy

- W związku z brakami kadrowymi w Miejskich Zakładach Komunikacyjnych, w ostatnim czasie doszło w Bydgoszczy do znacznego spadku jakości usług przewozowych. Usługi nie są wykonywane na poziomie zapisanym w umowach. Takie sytuacje spowodowane brakiem kierowców, występują obecnie w wielu miastach Polski - stwierdza Tomasz Okoński, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. ZDMiKP odpowiada za układanie rozkładów jazdy. - Dodatkowo, w związku z rosnącymi cenami paliw, prądu i ogromnym wzrostem kosztów utrzymania transportu publicznego, w całym kraju wprowadzane są ograniczenia w funkcjonowaniu komunikacji publicznej lub podnoszone są ceny biletów. Takie zmiany zostały już wdrożone lub są analizowane w Szczecinie, Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Krakowie czy Olsztynie.
ZDMiKP zapewnia, że zmiany planuje wprowadzać tylko na liniach z mniejszą liczbą pasażerów, a kursy dostosował tak, aby minimalizować utrudnienia w poruszaniu się po mieście.
Zmiany nie są wcale takie małe, wiążą się z rzadszym kursowaniem autobusów w dni powszednie.
- na liniach autobusowych nr 54, 59, 60, 61, 71, 77 – zmiany we wszystkie dni tygodnia;
- nr 51, 52, 53, 55, 56, 58, 64, 65, 67, 68, 69, 74, 79, 89 - zmiany w dni powszednie i soboty;
- nr 62, za T8 – zmiany w dni powszednie;
- nr 57, 80– zmiany tylko w soboty;
- nr za T (Babia Wieś) – zawieszenie linii.
Z tramwajami też będzie gorzej:
- nr 1 – kursy będą wykonywane w dni powszednie i tylko w godzinach szczytu;
- nr 7 – kursy nie będą realizowane w weekendy;
- nr 10 – godzinowe zmiany w rozkładach jazdy w weekendy;
- pozostałe linie tramwajowe - bez zmian.
Uzasadnienie konieczności wprowadzenia zmian przez ZDMiKP może budzić zdumienie. Prawdą jest, że w MZK brakuje kierowców, ale nowe rozkłady jazdy spowodują konieczność zwolnienia kilkunastu motorniczych. Co więcej, miejska spółka przewozowa oficjalnie krytykuje stanowisko i działania drogowców, publikując na swojej stronie internetowej komunikat takiej treści: "Na stronie internetowej ZDMiKP (...) prezentowane jest stanowisko jakoby ograniczenia w komunikacji tramwajowej wynikały z nierealizowania kursów rozkładowych przez MZK. MZK nie ma żadnych problemów z zatrudnieniem motorniczych i realizacją kursów w komunikacji tramwajowej. Posiadamy również stosowne rezerwy motorniczych dla zabezpieczenia nieoczekiwanych nieobecności. W miesiącu sierpniu 2022 r. wykonaliśmy 99,6 procent wszystkich zaplanowanych kursów. Wobec powyższego informujemy, że planowane od 1 października 2022 r. ograniczenia w komunikacji tramwajowej są wyłączną inicjatywą ZDMiKP i ze względu na nagłą decyzję ZDMiKP w tej sprawie mogą wymagać zwolnień pracowników w grupie motorniczych."
Czy to otwarty konflikt miejskich jednostek? O komentarz poprosiliśmy bydgoski ratusz, który nadzoruje i ZDMiKP, i MZK. W dodatku członków rady nadzorczej MZK powołuje w praktyce prezydent Rafał Bruski. - Odpowiedzi udzieli ZDMiKP - skwitowała naszą prośbę Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta miasta.
- W komunikacie MZK powołuje się na dane z sierpnia. Dane z września już tak dobrze nie wyglądały. Wypadało od kilku do kilkunastu kursów dziennie. Mieliśmy wiele skarg od pasażerów, że autobusy wypadały z rozkładów. We wrześniu nie było realizowanych już nawet 11 procent kursów. Kierowcy sami przyznają, że w MZK brakuje nawet 40 etatów. Jako ZDMIKP, organizator transportu, oczekujemy od MZK realizacji usługi zgodnej z zawartą umową, do której MZK się zobowiązał. Komunikacja pomiędzy ZDMIKP i MZK odbywa się na bieżąco, nie ma żadnych zakłóceń w przepływie i wymianie bieżących danych o realizowanych kursach. Do zadań przewoźnika, który podpisał umowę, należy rzetelne wykonywanie jej postanowień - mówi "Expressowi Bydgoskiemu" Tomasz Okoński, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
- ZDMiKP od zawsze podejmował wszelkie dostępne kroki i nadal będzie to robił, by mieszkańcy Bydgoszczy mieli zawsze zapewniony transport publiczny i nie cierpieli z powodu faktu, że jeden z przewoźników tj. MZK nie jest obecnie w stanie realizować części zakontraktowanych przez siebie kursów - dodaje Okoński. - W celu zapewnienia codziennej obsługi pasażerów ZDMiKP musi dynamicznie dostosowywać się do zmieniającej się sytuacji na rynku usług przewozowych, wzrostu cen paliw jak i galopujących cen energii elektrycznej w ramach posiadanego budżetu na 2022 rok i lata przyszłe. Aby zniwelować obecne losowe „wypadanie” kursów, musieliśmy dostosować rozkłady jazdy do realnych możliwości kadrowych posiadanych przewoźników: MZK, IREX poprzez ich optymalizację.
ZDMiKP zapewnia, że w rozkładach jazdy tramwajów wprowadził "symboliczne" zmiany. - Wynikają one głównie ze znacznego wzrostu cen energii elektrycznej wykorzystywanej w tego typie transporcie. Dzięki niewielkim korektom, miasto umożliwi realizację tego rodzaju przewozów w skali bieżącego roku i posiadanego budżetu na ten cel. Informujemy, że zmiany w tramwajach ograniczono wyłącznie do kursów i okresów o najmniejszych wykorzystaniu tego taboru przez mieszkańców, a w stosunku do zmian w komunikacji autobusowej mają one charakter symboliczny - mówi rzecznik ZDMiKP.
Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w Bydgoszczy stwierdza, że pracownicy MZK traktują obecne działania drogowców jako grę na "wykończenie" spółki.
- ZDMiKP nie konsultuje z nami zmian w rozkładach jazdy. Po prostu komunikuje, że zmiany będą, a spółka ma się w ciągu dwóch tygodni do nich dostosować. To prawda, że jest kłopot z kierowcami, ale takie problemy mają także inne spółki w całym kraju i rozwiązują ten problem na różne sposoby. Jaki problem na przykład w podniesieniu cen biletów o 20 groszy? Dla setek tysięcy pasażerów, których wozimy, przy obecnych cenach, taka podwyżka byłaby niezauważalna. Chaos po stronie ZDMiKP widać też przy zmianach w kursowaniu tramwajów. Za moment będą otwarte nowe połączenia przez Perłową i znowu się okaże, że motorniczych będzie brakować. To są ogólnopolskie problemy, mamy spotkanie 6 października z innymi przedstawicielami spółek komunikacyjnych, porozmawiamy o tym, jak oni sobie z tym radzą.
- Podczas środowej sesji będziemy chcieli wprowadzić do porządku obrad punkt dotyczący zmian w komunikacji - mówi Paweł Bokiej, radny klubu PiS. - Chcemy, żeby pan prezydent wyjaśnił tę sytuację.
Bydgoszczanie już zaczęli organizować bunt przeciwko likwidacjom połączeń, zwłaszcza tramwaju nr 1. Linia jest ważna - obsługuje mieszkańców zachodniej Bydgoszczy, jeżdżą nią do pracy czy do szkół. Likwidacja tego połączenia nie podoba się m.in. Radzie Osiedla Wilczak-Jary.
- Mobilizujemy się w obronie tramwaju "jedynki" i innych połączeń! Głosy sprzeciwu można wysłać bezpośrednio do dyrektora ZDMiKP: [email protected] lub wiceprezydenta nadzorującego ZDMiKP: [email protected]. Wystarczy kilka słów i wysyłamy, w kupie siła! - apeluje w mediach społecznościowych Paweł Górny z Bydgoskiego Ruchu Miejskiego.