https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie żałuję żadnego swojego ruchu

Wychowanek bydgoskiej Astorii nie przegrał na zawodowym ringu żadnej walki. Niedawno pokonał na punkty Francuza Kariu Dennamę.

Wychowanek bydgoskiej Astorii nie przegrał na zawodowym ringu żadnej walki. Niedawno pokonał na punkty Francuza Kariu Dennamę.

<!** Image 2 align=right alt="Image 48375" sub="Aleksy Kuziemski jeszcze w barwach bydgoskiej Astorii, dla której wywalczył tytuł młodzieżowego mistrza Polski">Po igrzyskach olimpijskich w Atenach przeszedłeś do profi, do hamburskiej grupy Universum Box Promotions, w której efektowne zwycięstwa odnosił Dariusz Michalczewski. Uważasz, że był to trafny wybór?

Na ringu amatorskim zabrakło mi medalu z igrzysk olimpijskich i nadszedł czas, kiedy trzeba było się zastanowić nad dalszym pięściarskim losem. Po namowach, między innymi Darka Michalczewskiego, zdecydowałem się wyjechać do Hamburga i tam spróbować szczęścia na zawodowym ringu. Ani trochę nie żałuję tej decyzji.

Dlaczego obecnie przebywasz w Polsce, a nie w Hamburgu?

Po wygranym pojedynku z Francuzem Kariu Dennamą, którego pokonałem punkty w ośmiorundowym pojedynku, dostałem od promotora krótką przerwę na odpoczynek.

Na ringu rywalizujesz w kategorii półciężkiej, w tej wadze sukcesy odnosił także Dariusz Michalczewski. Nie marzysz o skopiowaniu kariery „Tygrysa”?

Jak najbardziej. Chciałbym pójść śladami mego poprzednika, ale tak się złożyło, że aktualnie w grupie Universum w kategorii półciężkiej wiodącą postacią jest Węgier Zsolt Erdei. Jest przecież mistrzem świata organizacji WBO...

<!** reklama left>Można wyżyć będąc przeciętnym zawodowym pięściarzem?

W Hamburgu żyje mi się nie najgorzej. Nieźle zarabiam, mam samochód i jestem w stanie utrzymać rodzinę. Nie muszę myśleć jak wiązać koniec z końcem. To nie to, co w Polsce... (śmiech).

Nie ukrywajmy, w Polsce nie byłeś źle opłacanym amatorskim pięściarzem. Miałeś comiesięczne stypendium, sponsorów, otrzymywałeś nagrody i płacono ci za walki. W naszym kraju większość pojedynków rozstrzygałeś na własną korzyść. Nie żal ci było opuszczać Hetmana i Białystok?

Wszystko co zrobiłem było przemyślane i nie raz przedyskutowane w rodzinnym gronie. Doskonale wiem, że w zawodowym boksie jestem jednym z wielu, nie należę też już do najmłodszych pięściarzy i pojedynku o najwyższy tytuł w najbliższym czasie nie przewiduję. Jednak patrząc z perspektywy na rozwój amatorskiego boksu w Polsce doszedłem do wniosku, że ta dyscyplina sportu jest coraz mniej popularna, przez co odchodzą sponsorzy i coraz mniej odbywa się imprez. Przykład ligi, a także indywidualnych mistrzostw Polski seniorów, które nie mają już takiego znaczenia, co kiedyś.

Więc kiedy Aleksy Kuziemski stanie do walki o tytuł zawodowego mistrza Europy?

Nie wiem. Najpierw muszę przekonać promotora Hansa-Petera Kohla, że jako zawodowy pięściarz coś znaczę, że warto we mnie zainwestować większe pieniądze. I że jestem w stanie pokonać rywali z tej wyższej europejskiej i światowej półki.

Nie masz językowej bariery w porozumiewaniu się?

Początki były jak zawsze trudne, ale z tym się uporałem. Teraz idzie mi znacznie lepiej.

Często powracasz wspomnieniami do swoich pięściarskich początkówu, kiedy trenowałeś w klubie sportowym Astoria?

Uważam, że każdy sportowiec z pewną nostalgią wraca do początków kariery. Miałem wtedy 16 lat. W 1993 roku zacząłem uczęszczać do Zasadniczej Szkoły Zawodowej przy ZNTK i chciałem uprawiać sport. Przypadkowo zajrzałem do sali bokserskiej Astorii. Codziennie dojeżdżałem z Czerska Świeckiego ponad 80 kilometrów, ale byłem uparty, wytrwały i ambitny. Po juniorskich sukcesach opuściłem Bydgoszcz i przeszedłem do najlepszego polskiego klubu, jakim był wówczas Hetman Białystok.

Kto był Twoim pierwszym trenerem?

Pan Krzysztof Łajdyk. I jemu najwięcej zawdzięczam...

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski