Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wystarczy zamknąć oczu

Robert Borzyszkowski
Robert Borzyszkowski
Mam 64 lata i jestem niewidomy. Sam fakt, że nauczyłem się obsługi komputera świadczy o tym, że jestem bardzo cierpliwy. Nie wiem jednak, czy tej cierpliwości nie stracę w sieci.

Mam 64 lata i jestem niewidomy. Sam fakt, że nauczyłem się obsługi komputera świadczy o tym, że jestem bardzo cierpliwy. Nie wiem jednak, czy tej cierpliwości nie stracę w sieci.

Szpakowaty mężczyzna wita mnie z uśmiechem na twarzy w szeroko otwartych drzwiach inowrocławskiego mieszkania. Gdyby nie błądzące w nicości oczy, nic nie zdradziłoby, że jest niewidomy. Żadnych białych lasek, czarnych okularów, słowem atrybutów funkcjonujących jako stereotypowe wyposażenie niewidomego.

- Przez ponad miesiąc nie mogłem się oswoić z myślą, że mam w domu komputer. Nie ukrywam. Byłem wrogo nastawiony, bo oprócz normalnego w moim wieku strachu przed wszelkimi nowymi rzeczami, miałem jeszcze obawę, że nie widząc monitora nie poradzę sobie z tym wszystkim - Jeremi Rola bierze głeboki łyk kawy. Trochę zaschło mu w ustach, bo nie spodziewał się, że ktokolwiek będzie pytał go o przydatność Internetu dla osób niewidomych, tym bardziej nie spodziewał się, że zapyta go o to dziennikarz. - Byłem bardzo szczęśliwy, gdy zaprzyjaźniony informatyk zainstalował mi skaner i mogłem czytać gazety i książki. Boże, jaki byłem szczęśliwy. Ludziom widzącym trudno to sobie wyobrazić, bo gdy chcą, to czytają i nie widzą w tym nic nadzwyczajnego - uśmiecha się świeżoupieczony użytkownik komputera.

Trochę byłam zazdrosna

Do pokoju wchodzi pani Krystyna. Opiekuje się Jeremim Rolą. Ona też uczyła się obsługi komputera. Razem jest łatwiej. - Na początku to trochę byłam zazdrosna nawet, bo wcześniej to ja czytałam gazety. Książki nie, bo jest tu duża kolekcja takich specjalnych powieści głosowych. Nagle się okazało, że nie muszę już czytać, bo Jeremi szybko nauczył się skanować. Zazdrość i niepokój szybko jednak minęły. Kiedy słyszę, jakie ludzie mają problemy z komputerami w tym wieku, to jestem dumna z Jeremiego - pani Krystyna z trudem kryje zadowolenie.

Pora na podbój wirtualny

Choć przygoda z komputerem zaczęła się ledwie w styczniu tego roku, to szybkie „oswojenie” komputera nasunęło Jeremiemu Roli pomysł, by spróbować skorzystać z Internetu. - Tu znowu nieoceniony okazał się mój zaprzyjaźniony informatyk. Bez niego nadal niewiele bym zdziałał - zasępia się pan Jeremi. - Niby to wszystko proste i łatwe. I nawet instrukcja Braillem napisana, ale konia z rzędem temu, kto, nie widząc monitora, przebrnąłby przez te wszystkie zasadzki informatyczne.

Gdy już odpowiednie oprogramowanie znalazło się w komputerze inowrocławianina, kłopoty zaczęły się piętrzyć. - Opanowanie klawiszy funkcyjnych okazało się trudniejsze niż się spodziewałem. Ale skoro zapamiętałem układ klawiatury i piszę prawie bez literówek, to i klawisze funkcyjne jakoś zmogłem. bardzo pomogła mi Krystyna. Gdy zacząłem surfować stała za mną z myszką i korygowała błędy - tu znowu na twarzy pana Jeremiego maluje się zagadkowy usmiech. - Zresztą, co ja będę opowiadał. Zaraz zrobimy mały pokaz, bo najlepiej na własnej skórze sprzawdzić jak to wszystko działa.

Agatka czyta newsy

Starszy, ale dziarski internauta zamaszyście siada przy biurku i, jak sam mówi, odpala sprzęt. Z głośników dobiega łagodny kobiecy głos. - To moja Agatka - cieszy się pan Jeremi. - Choć zabrzmi to może dziwnie, ona jest moimi oczami.

Zanim otworzy sie witryna internetowa gospodarz składa mi propozycję: - Proszę zamknąć oczy. Inaczej nie będzie efektu. Posłusznie zamykam i cieszę się, że nie poprosił mnie, bym usiadł z zamknietymi oczami i spróbował zrobić cokolwiek na komputerze. Z głośników znowu płynie miękki głos: Otwieram stronę. Linków 54, tabela jeden, wierszy dwa, tabela dwa, wierszy jeden. Otwieram stronę. Linków 87, tabela jeden, wierszy cztery.... Po dłuższej chwili opowiadania o kolejnych linkach i tabelach z głośników dobiega w końcu tytuł artykułu: „Czy Lepper będzie wicepremierem”. Nie widzę, co się dzieje. Słyszę tylko kliknięcie klawisza. - Teraz Agatka przeczyta nam artykuł - zapowiada mój przewodnik po świecie ciemności. Głośnik znowu zaczyna swoją śpiewkę o otwieraniu stron, tabelach, ramkach i wierszach. Nie wytrzymuję. Otwieram oczy i staram się znaleźć słowa, które w grzeczny sposób oddadzą moje niezadowolenie. - Krótko pan wytrzymał. To przecież pierwszy artykuł, a tylko w tym portalu są ich tysiące - Jeremi Rola dusi się ze śmiechu, po czym poważnieje. - Ja nie mam wyboru. Muszę wysłuchać tego wszystkiego, bo inaczej nie dotrę do rzeczy interesujących. A teraz, gdy mam Internet, wiem, że świat jest szalenie ciekawy. Żałuję tylko, że dopiero teraz, u schyłku życia, mam możliwość chłonąć świat bez wszystkich problemów związanych z poruszaniem się po nim.

Jeszcze długo rozmawiamy o mailach, Gadu-Gadu, korzystaniu ze Skaypa. Z zazdrością patrzę, jak ten niemłody człowiek biegle pisze na komputerowej klawiaturze. Słucham opowieści o nowym, wirtualnym życiu. Wiem jednak, że nie wystarczy zamknąć na chwilę oczu, by zrozumieć, ile cierpliwości i samozaparcia kosztuje Jeremiego Rolę korzystanie z pozornie przyjaznego Internetu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!