
K, jak Krychowiak
Gdyby przeprowadzić wśród kibiców plebiscyt na antybohatera Euro 2020, to zapewne w cuglach wygrałby to głosowanie właśnie Grzegorz Krychowiak. Gdyby nie jego bezmyślny faul i czerwona kartka w meczu ze Słowacją, to zapewne nasza kadra nie pożegnałaby się z turniejem już po fazie grupowej. Nawet on sam to przyznał.

L, jak Legia
Aktualny (jeszcze przez pół roku) mistrz Polski wygrałby za to z pewnością głosowanie na sportowy upadek roku. Lata dominacji na krajowym podwórku, najwyższy budżet, wreszcie awans do fazy grupowej Ligi Europy, a na początek rywalizacji zwycięstwa nad Spartakiem Moskwa i Leicester City. Aż trudno uwierzyć, że nagle wszystko runęło jak domek z kart, chociaż... Mądrzy ludzie mawiają, że pycha kroczy przed upadkiem i dobrze by było, gdyby prezes Legii Dariusz Mioduski wziął sobie do serca te słowa.

M, jak Marek
Papszun. Największy chyba wygrany, jeśli chodzi o trenerów. Na jego osiągnięcia długo patrzono z lekkim przymrużeniem oka, bo przecież to tylko Raków Częstochowa. Tymczasem „tylko” Raków został pod jego kierunkiem wicemistrzem Polski, a 2021 rok kończy na podium ekstraklasy. Jego z kolei kusi od pewnego czasu (co prawda w mało subtelny sposób) wspomniany już prezes Mioduski, którego zdaniem tylko Papszun jest w stanie posprzątać bałagan przy Łazienkowskiej 3.

N, jak najlepsze igrzyska
Tu wystarczą suche liczby, bo Biało-Czerwoni wywalczyli w sumie w Tokio 14 medali. To były najlepsze dla nas igrzyska od 2000 roku.