Rozmowa z Karolem Bieleckim, reprezentantem Polski w piłce ręcznej, zawodnikiem niemieckiego Rhein-Neckar Löwen.
<!** Image 2 alt="Image 164445" sub="Bielecki ostatnio został nagrodzony przez Przegląd Sportowy Superczempionem. Fot. Janusz Bąkowski">W czerwcu ub. roku sportowy świat obiegła wiadomość o Twojej fatalnej kontuzji oka. Stało się to w Kielcach, podczas towarzyskiego meczu z Chorwacją, w starciu z Josipem Valcićem. Dla wielu osób był to ogromny szok. Z pewnością jeszcze większy był dla Ciebie, jako osoby dotkniętej bezpośrednio tą tragedią.Od tego momentu minęło jednak sporo miesięcy. Jesteś już w stanie w miarę spokojnie o tym mówić?
Jest takie powiedzenie, że czas goi rany. Ono się w moim przypadku chyba świetnie sprawdziło. Dowodem na to jest chyba to, że na szczęście potrafię o tej całej sprawie mówić bez większych emocji.
Skoro więc tak jest, to opowiedz krótko, jakie odczucia ogarniały Cię krótko po tym bardzo feralnym wydarzeniu?
Na początku było zwykłe ludzkie niedowierzanie, że coś takiego się w ogóle wydarzyło. Nie da się ukryć, że był to dla mnie wstrząs. Później powoli, stopniowo, starałem się dochodzić do siebie. Nastąpiło wewnętrzne pogodzenie się z tym, że doznałem takiej właśnie kontuzji, oznaczającej to, że po prostu nie mam oka.
<!** reklama>
Długo to trwało, abyś mógł dojść do odpowiedniej równowagi psychicznej?
Trudno mi teraz określić dokładnie, ile to trwało, zanim stanąłem na nogi i poukładałem sobie tę całą sytuację w głowie. Potrzebowałem na to trochę czasu, zanim podjąłem walkę o powrót do czynnego uprawiania sportu. Nie było to takie proste. Na szczęście dałem radę.
Jak to się w ogóle wydarzyło. Stało się to podczas ataku z Twojej strony, czy też ze strony przeciwnika?
Zamykałem akcję przeciwnej drużyny do środka. Atakujący Chorwat był w tym momencie na pełnym biegu, podawał piłkę. Po prostu w złym miejscu i w złym czasie trafiłem na jego palec, a on trafił na moje lewe oko. Był to ewidentnie nieszczęśliwy wypadek.
<!** Image 3 alt="Image 164445" sub="Marcin i Krzysztof Lijewscy, Karol Bielecki oraz Sławomir Szmal zwarci i gotowi. Fot. Janusz Bąkowski">Masz do niego pretensję o to, że nie zachował należytej ostrożności?
Nie mam do niego żadnego żalu, żadnych pretensji o to, co się stało. Było, minęło.
Początkowo, krótko po tym wypadku zamierzałeś zakończyć swoją karierę sportową. Później jednak zmieniłeś zdanie. Co spowodowało, że zdecydowałeś się kontynuować ją?
Dano mi po prostu szansę. Zostało mi w otwarty sposób powiedziane, że jeżeli chcę, jeżeli mam w sobie na tyle sił do podjęcia walki o powrót do sportu, to mam to uczynić. Wszystko jest możliwe i będzie zależało od mojego charakteru. Postanowiłem tak zrobić, niż się od razu poddać i powiedzieć, że już dalej nie gram.
Jak na razie idzie Ci pod względem sportowym badzo dobrze. Nauczyłeś się więc z tą niełatwą ułomnością jakoś żyć?
Nie mam żadnego problemu z tym. Na całe szczęście żyję w chwili obecnej tak, jak to było przed kontuzją.
Jak sobie radzisz w innych poza sportowych dziedzinach życia, na przykład jazdą samochodem?
Dobrze. Jeżdżę samochodem i nie stwarza mi to problemu.
Podobno w tej heroicznej walce o powrót do życia sportowego bardzo Ci pomógł Twój obecny klub z Mannheim?
Tak, to się zgadza. Uczyniono w tej bardzo ciężkiej dla mnie sytuacji wszystko, co tylko było możliwe. Otrzymałem ogromną pomoc, nie tylko od strony medycznej. Bardzo tym wszystkim ludziom za to dziękuję.
Jak przyjęli Cię kibice po Twoim powrocie na parkiet?
Kibice z Mannheim przyjęli mnie wspaniale. Wypełniona po brzegi hala była za mną. Kibice obserwowali, jak sobie radzę. Radziłem sobie dobrze. Wywołało to dużą radość wśród widzów. Podobnego wsparcia doznałem też oczywiście ze strony polskich kibiców, gdy grałem w Kielcach czy innych miastach. Jestem im za takie podejście ogromnie wdzięczny, za to, że o mnie nie zapomniano.
Twój kolega zarówno z reprezentacjj Polski jak i z niemieckiego klubu , najlepszy zawodnik świata za rok 2010, Sławomir Szmal zdecydował się jednak na powrót do polskiej ligi, do Vive Kielce. Jak oceniasz jego decyzję?
Sławek to znakomity zawodnik, superkolega. Oczywiście szkoda, że już nie będziemy od przyszłego sezonu razem grali w jednym klubie.Zostanie jednak jeszcze Grzesiek Tkaczyk, a dojdzie z HSV Hamburg Krzysiek Lijewski. Decyzja Sławka o jego grze w kieleckim zespole jest jego decyzją. Podjął ją ze względu na swoją rodzinę i należy ją w pełni uszanować.
Budowa silnej drużyny w Kielcach to plan jej trenera Bogdana Wenty. Często mówiono, że również Ty ją wzmocnisz, inaczej mówiąc wrócisz do Vive Kielce. Jakie są realia w tym względzie?
Pochodzę w ogóle z okolic nie tak odległych od Kielc. Urodziłem się bowiem w Sandomierzu. Z pewnością będę tam kiedyś chciał wrócić. Kiedy to jednak nastąpi, trudno oczywiście teraz powiedzieć.
Bogdan Wenta bywa często dość kontrowersyjną osobą. Niektórzy krytykują go, między innymi, za to, że zbyt mocno i w złej formie krytykuje swoich podopiecznych. Jak układa się współpraca z nim?
To bardzo żywiołowy człowiek. Ma on takie a nie inne cechy charakteru.To najlepszy trener w Polsce i jeden z najlepszych w Europie. Grając pod jego okiem bardzo dużo udało nam się osiągnąć. Jak to bywa między facetami, nie zawsze wszystko układa się idealnie. Wówczas trzeba wspólnie siąść i wyjaśnić sobie pewne sprawy. Jesteśmy razem na dobre i na złe. Gdy nas ochrzania, to my się nie obrażamy na to jak mali chłopcy. W końcu nie robi tego bez powodu.
Zostałeś powołany na obecne mistrzostwa świata w Szwecji. Jaki wynik jesteście w stanie wywalczyć dla kraju?
Jesteśmy bardzo solidnie przygotowani. Nasz skład jest, co prawda, trochę osłabiony poprzez niewyleczone na czas kontuzje innych kolegów. Mimo to uważam, że gdy zagramy na swoim normalnym poziomie, jesteśmy w stanie osiągnąć dobry wynik, łącznie z awansem do ścisłej czołówki mistrzostw. Z pewnością damy z siebie wszystko.
Jesteś bardzo bramkostrzelnym zawodnikiem. Zdobyłeś ich już bardzo wiele. Czy którąś z nich uważasz z różnych powodów za jakąś szczególną?
To bardzo kłopotliwe pytanie. Tych bramek już faktycznie trochę strzeliłem. Myślę, że wiele spośród nich, tych zdobytych zarówno dla reprezentacji Polski jak i dla moich dotychczasowych klubów, było pod jakimś tam względem dla mnie czy dla kibiców cennymi bramkami. Nie uważam jednak żadnej z nich za jakąś szczególną.
Czy miałeś okazję być już kiedyś w Toruniu lub w Bydgoszczy?
Przyznam szczerze, że gościłem w tych miastach tyllko przejazdem. Mam jednak nadzieję, że przyjdzie kiedyś taki czas, że będę mógł tę Polskę pozwiedzać.
Dziękuję w imieniu wszystkich Czytelników za rozmowę.
Ja również i pozdrawiam wszystkich moich kibiców.
PRZED MŚ 2011
Terminarz meczów w TV
- 14 stycznia, godz. 20.00: Polska - Słowacja (TVP 2, TVP Sport);
- 15 stycznia, godz. 20.00: Argentyna - Polska (TVP 2, TVP Sport);
- 17 stycznia, 18.00: Polska - Chile (TVP 2, TVP Sport);
- 18 stycznia, 18.00: Korea Płd. - Polska (TVP 2, TVP Sport);
- 20 stycznia, 20.00: Polska - Szwecja (TVP 2, TVP Sport);
- Mecze Polaków skomentuje Piotr Dębowski, inne - Maciej Iwański. Ich ekspertem będzie Wojciech Nowiński - trener reprezentacji młodzieżowej, która w 2002 r. zdobyła złote medale mistrzostw Europy (w tamtej kadrze grali m.in. Karol Bielecki, Krzysztof Lijewski czy Mariusz Jurkiewicz) Studio poprowadzi Jarosław Marendziak, a reporterem będzie Piotr Falkowski. Mecz o 3. miejsce (g. 14.15) oraz finał (16.45) zaplanowano na niedzielę, 30 stycznia.