Książka „Mamo, czy jestem grubasem?” dla nastolatka z nadwagą, torba łakoci dla cukrzyka, koniak dla niepijącego alkoholika... Lista prezentowych gaf jest niewyczerpana.
<!** Image 3 align=right alt="Image 140145" sub="Pies to nie zabawka. Jako prezent zbyt często kończy na śmietniku pamięci / Fot. Paweł Wiśniewski">Jak ich uniknąć? Całkowicie się nie da. Warto jednak w przedświątecznym szale zakupów uruchomić szare komórki i wyobraźnię. Inaczej, prezentując na przykład olejek do masażu „Chwila dla dwojga” świeżo rozwiedzionej kuzynce, możemy wywołać prawdziwą katastrofę. Prawdopodobieństwo, że kuzynka prezent uzna za dobry żart, jest mniejsze niż błąd statystyczny.
Sztuką jest zadowolić żonę
- Najgorszy prezent? Myszki podarowane z zaskoczenia - śmieje się Andrzej Walkowiak, poseł PiS z Bydgoszczy. Jakiś czas temu jego córka otrzymała od swojego chłopaka szczury. Ojciec bał się zaglądać do jej pokoju. Gryzonie zakończyły już swój żywot i, dyplomatycznie mówiąc, rodzina nie rozpaczała.
- Staram się robić prezenty użyteczne. Takie, które od razu się nie zakurzą. Dla dzieci kupuje mi się łatwiej, bo one spontanicznie wyrażają swoje oczekiwania. Wystarczy słuchać. Zakupowi prezentu dla żony natomiast trzeba sprostać. Prezent dla niej musi być trafiony i nieść ze sobą element miłego zaskoczenia. Trzeba dużo przy tym myśleć. Zawsze towarzyszy mi wtedy lekki stres - rozbrajająco wyznaje parlamentarzysta.
<!** reklama>A kobiety, jak to kobiety, wymagania mają. Prezentowe kule w płot potrafią przez okrągły rok komentować przy kawie i w Internecie. „Biustonosz za duży o dwa numery, bo tak mężuś opisał mój biust ekspedientce” (~Agata), „Dwa przewodniki survivalowe po roślinach jadalnych, dziko rosnących w lasach Polski... Tak. Bez dedykacji. Po półtora roku bycia razem. Pierwszy prezent!” (~Ada), „Nic to. Moja koleżanka, kiedy kupili działkę, dostała od męża szpadel. Ze styliskiem w czarnym, odchudzającym kolorze” (~Ewa9717) - wyliczają bezlitośnie.
- Osobiście wolę poświęcić ów element zaskoczenia na rzecz zyskania satysfakcjonującego prezentu. Rodzina i znajomi wiedzą, że jestem mocno „książkowa”. Pytają wprost, czy mam już dany tytuł. Choć wiem, jaką książkę otrzymam, i tak się cieszę. Jeszcze bardziej, gdy książka jest z dedykacją - zdradza Joanna Biowska, rzeczniczka toruńskiego sanepidu. Sama również przed obdarowaniem kogokolwiek przeprowadza wywiad.
Mężczyznę też można urazić
Nieprawda, że wszyscy mężczyźni mają grubszą skórę i każdy ucieszy się z czegoś mocniejszego. - Najgłupszym prezentem byłaby dla mnie butelka - mówi Krzysztof, dwa miesiące po pobycie na oddziale odwykowym w Czerniewicach.
Piętnastoletni Szymon, uczeń Gimnazjum numer 7 w Toruniu, zmęczony jest co roku prezentowanymi przez babcię piżamami. - Niefajnie było też dostawać rajstopy z Lidla, zdobione potworkami z kreskówek, na dodatek w tonacji różowo-fioletowej - wyznaje. - Największym obciachem jednak, jaki na oczy widziałem, był plastikowy kwiat z chińskiego sklepu, reagujący ruchem na dźwięki. No, bardzo nie chciałbym czegoś takiego dostać...
A krążek do hokeja bez kija? Figurka bałwanka od koleżanki z pracy („Powiedziałem, że postaram się tego nie traktować osobiście”), czy zapas (w promocji taniej) płynu po goleniu dla brodatego? Oj, można mężczyznę przykro zaskoczyć. Gwoli sprawiedliwości, podkreślić trzeba, że narzekają oni rzadziej
i ciszej niż płeć piękna.
Jak zepsuć Wigilię?
Idealnym sposobem na popsucie nastroju jest podarowanie dziecku (koniecznie cudzemu) hałaśliwej zabawki. Musi być na tyle duże, by umiało z niej korzystać i na tyle małe, by nie reagowało na polecenie odłożenia gadżetu. Niech będą to organki, wyjące tygrysy, wóz strażacki w akcji, etc. Obowiązkowo wyposażone w dodatkowe baterie. Sprawdzą się również urządzenia posiadające wystarczająco głośne pozytywki.
Zepsuć atmosferę można też darując dzieciom brutalne gry komputerowe. Najlepiej, by wątkiem przewodnim było zabijanie ludzi. Rodzice obdarowanego z pewnością będą poruszeni. Ostatecznie zawsze spróbować można z żywym prezentem. W żadnym wypadku nie konsultując tego z nikim!