Ponad tydzień temu 8 marca Francis Ngannou przegrał w drugiej rundzie przez ciężki nokaut z brytyjskim bokserem Anthonym Joshuą w walce wieczoru „Knockaut Chaos” w stolicy Arabii Saudyjskiej – Rijadzie.
Ngannou musi oddać boksowi to, co mu odebrał
Wcześniej w swojej pierwszej walce bokserskiej odbytej również w Rijadzie 28 października zeszłego roku „Predator” przegrał z mistrzem świata wagi ciężkiej organizacji WBC Brytyjczykiem Tysonem Furym niejednoglośną decyzją sędziów, mając na deskach „Gypsy Kinga” wtrzeciej rundzie.
– Co dalej? Prawdopodobnie trzecia walka według zasad boksu. Czuję, że boks jest mi coś winien i mam obowiązek oddać to, co boks mi odebrał. Moje ego nie pozwoli mi się poddać i zostawić wszystkiego takim, jakie jest. Chcę udowodnić całemu światu, że potrafię wykonywać swoją pracę na ringu. Jeśli wrócę ndo treningów i wyciągnę wnioski, to poprawię sytuację i odniosę zwycięstwo. Zwycięstwo w życiu, nie tylko w sporcie
– powiedział aspirujący bokser wagi ciężkiej PFL (Professional Fighters League – Liga Zawodowych Wojowników) Ngannou na swoim kanale YouTube.

Ngannou w PFL zmierzy się z Ferreirą
Kilka dni wcześniej „Predator” nie był jeszcze pewien, jaki sport walki wybierze w kolejnej walce:
– W tej chwili nie wiem dokładnie, jakiej walki będę szukać w następnej kolejności. Wiem, że przeznaczę trochę czasu na odpoczynek, skupienie się na sobie, a gdy będę gotowy, wrócę do treningów. Wtedy możemy zacząć omawiać walki. Na razie po prostu będziemy żyć. Bo zawsze pamiętajcie, że nieważne jaki zawód wykonujecie, zawsze jest życie, a u nas ono trwa i będzie trwało. Nie skończyłem z boksem i nie skończyłem z MMA. W zasadzie teraz mam rywala w PFL – Renana Ferreirę. To będzie mój przyszły przeciwnik w PFL, ale w przyszłości czeka mnie jeszcze wiele walk. Nadal mogę łączyć sporty. Nadal zamierzam robić jedno i drugie
– zacytował Ngannou MMA Fighting.
