https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasz szpital traci pacjentki

Maria Warda
Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa na szkodę oddziału ginekologiczno-położniczego w Żninie przez byłego lekarza tego oddziału.

Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa na szkodę oddziału ginekologiczno-położniczego w Żninie przez byłego lekarza tego oddziału.

<!** Image 2 align=right alt="Image 137096" sub="Podczas porannego obchodu lekarzy na żnińskim oddziale ginekologiczno-położniczym widać silną więź pacjentek z personelem. / Fot. Maria Warda">Sprawa dotyczy Wojciecha Szczęsnego (personalia podajemy za jego zgodą). Zawiadomienie wpłynęło na początku listopada. Podpisał je Aleksander Kmiećkowiak, prezes Pałuckiego Centrum Zdrowia w Żninie. - Wynika z niego, że Wojciech Szczęsny dezinformuje potencjalne pacjentki, deprecjonując poziom leczenia na oddziale ginekologiczno-położniczym w Żninie - mówi Wojciech Jabłoński, szef żnińskiej prokuratury.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w tym roku spadła liczba rodzących na żnińskim oddziale, co może zagrażać jego płynności finansowej. Zdaniem kilku świadków, z którymi rozmawialiśmy, doktor Szczęsny miał informować swoje pacjentki, że w żnińskim szpitalu nie wykonuje się cesarskich cięć, a lekarze i położne są aroganccy wobec pacjentek. Zaleca kobietom, aby rodziły w Szubinie.

<!** reklama>- Doświadczyłam tego osobiście - zwierza się pani Agnieszka (nazwisko do wiadomości redakcji). - Podczas ciąży chodziłam do przychodni „Epoka”. Chciałam rodzić w Żninie, ale doktor Szczęsny powiedział, że ordynatora Wiesława Ilnickiego nie ma, a poza tym w Żninie nie wykonują cesarskich cięć, więc mam udać się do Szubina. Ze względu na uszkodzenie biodra nie urodziłabym siłami natury, więc pojechałam do wskazanego szpitala. Tam podali mi odległy termin wykonania operacji i nie przyjęli na oddział. Dziecko tymczasem miało urodzić się wcześniej. Bóle porodowe dostałam w nocy, więc mąż zawiózł mnie do Żnina. Okazało się, że bez problemu wykonali mi szybko „cesarkę”. Dzięki temu mam zdrowe dziecko. To co mówił dr Szczęsny, okazało się nieprawdą. Mówię to, aby przestrzec inne kobiety.

<!** Image 3 align=left alt="Image 137096" sub="Wojciech Szczęsny jeszcze na początku roku także należał do tego grona">Są także odmienne opinie. Karolina Łukaszewska zapewnia: - Do pana Wojciecha Szczęsnego chodziłam podczas ciąży prywatnie. Jestem z niego bardzo zadowolona. Zapytał mnie tylko, gdzie chcę rodzić w Szubinie czy Żninie. Przyznałam, że wolę w Żninie i na tym się skończyło.

- Jeśli pacjentka chce rodzić w Żninie, to rodzi, jeśli wybiera Szubin, to jej wola - wyjaśnia Wojciech Szczęsny. - Jeśli jest niezdecydowana, sugeruję, aby wybrała Szubin, bo jestem lekarzem tego szpitala. Mówię, że są tam darmowe porody rodzinne i szkoła rodzenia. Nic ponadto.

Ze statystyki prowadzonej przez żniński szpital wynika jasno, że w tym roku (licząc od lutego do sierpnia) na oddziale położniczo-ginekologicznym Pałuckiego Centrum Zdrowia urodziło się 263 dzieci, to jest o 127 mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. W 2008 w tych samych miesiącach, świat powitało 380 noworodków. Analogicznie w 2007 roku urodziło się 311 maluszków, a w 2006 roku - 304.

Zmniejszona ilość narodzin wiąże się z mniejszymi wpływami do kasy żnińskiego szpitala. -Pieniądze na porody, są tak zwanymi pieniędzmi znaczonymi przez Narodowy Fundusz Zdrowia – wyjaśnia Aleksander Kmiećkowiak, prezes PCZ. -Nie można ich przesunąć na inny oddział w ramach wykonanych ponadlimitowych zabiegów. Oznacza to, że im więcej porodów, tym więcej pieniędzy dla oddziału.

Pieniędzy zaczyna brakować, bo jak się okazuje część mieszkanek powiatu żnińskiego, w tym samej gminy Żnin i sąsiedniej Gąsawy, decyduje się na porody w Szubinie, gdzie leczy Wojciech Szczęsny. Ginekolog ów, pracował ponad dziesięć lat w żnińskim szpitalu. Tutaj też zdobył specjalizację. Aleksander Kmiećkowiak zwolnił go z pracy w lutym br. - Lekarz ten odszedł, ponieważ jego prywatna praktyka, kolidowała z pracą na oddziale – wyjaśnia prezes PCZ. Dodaje. - Nie mogliśmy dojść do porozumienia, musiałem dać mu wypowiedzenie.

Wojciech Szczęsny prowadzi prywatną praktykę między innymi w Gąsawie i w żnińskiej przychodni „Epoka”, gdzie przyjmuje także pacjentki opłacane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Wchodzi także w skład zespołu położniczo-ginekologicznego szpitala w Szubinie.

Są świadkowie, którzy twierdzą, iż Szczęsny namawia swoje pacjentki, aby rodziły w szpitalu w którym obecnie pracuje, wypowiadając się jednocześnie źle o żnińskiej lecznicy.

Nieoficjalnie wiemy, że sygnały które dotarły do prezesa PCZ, w połączeniu ze spadającą ilością porodów sprawiły, iż Aleksander Kmiećkowiak zdecydował się złożyć w Ośrodku Zamiejscowym Prokuratury Rejonowej w Szubinie z siedzibą w Żninie, zawiadomienie „O uprawdopodobnieniu popełnienia przestępstwa zniesławienia dotyczącego działalności oddziału położniczo-ginekologicznego Pałuckiego Centrum Zdrowia NZOZ w Żninie”.

Z zawiadomienia wynika, że zniesławienia miał się dopuścić Wojciech Szczęsny. Ma on mówić kobietom między innymi o infekcji na żnińskim oddziale, wstrzymaniu przyjmowania ze względu na remont oddziału, brudzie, nie wykonywaniu cięć cesarskich, błędach lekarskich i aroganckim stosunku położnych i lekarzy, do rodzących.
Dochodzenie w tej sprawie będzie rozpatrywane w ramach artykułu 212 Kodeksu Karnego. - Występek z tego artykułu co do zasady, jest ścigany z oskarżenia prywatnego, ale zachodzi tu okoliczność zakwestionowania zaufania pacjenta do lekarza, więc czyn ten, ze względu na ważny interes społeczny, będzie badany z urzędu – mówi Wojciech Jabłoński szef żnińskiej prokuratury. Podkreśla: -Mamy dostateczne podstawy do przyjęcia, iż zawiadomienie jest wiarygodne. Wymierny jest uszczerbek finansowy oddziału ginekologiczno-położniczego w Żninie.

Wojciechowi Szczęsnemu trudno uwierzyć, że przeciwko niemu będzie toczyło się postępowanie. Dowiedział się o tym od „Expressu Żnińskiego”.

- Uważam, że jeśli nastąpił spadek porodów, to raczej winna jest osoba, która mnie zwolniła – mówi Wojciech Szczęsny. - Ja byłem gotowy pracować w Żninie, nawet na zasadzie wolontariatu. Proponowałem to prezesowi. Niestety, po dziesięciu latach pracy, nagle zabrakło tam dla mnie miejsca. Nie namawiam, ani nie naciskam moich pacjentek, aby nie rodziły w żnińskim szpitalu. Kiedy pracowałem w Żninie ściągałem dla tego szpitala wiele pacjentek z Mogilna, rejonu gnieźnieńskiego, wągrowieckiego, a nawet szubińskiego. Teraz jestem pracownikiem szpitala w Szubinie, więc proponuję pacjentkom, aby rodziły w Szubinie. Zresztą nikt ze Żnina nie prosił mnie abym kierował pacjentki do Pałuckiego Centrum Zdrowia. Nikt do mnie nie zadzwonił w tej sprawie, chociaż z z kolegami z oddziału bardzo dobrze mi się pracowało. Zresztą Aleksander Kmiećkowiak, kiedy mnie zwalniał powiedział mi, że liczy się ze spadkiem porodów.

Chciałbym tu wyjaśnić, że każda rozmowa z pacjentką przygotowywaną do porodu zaczyna się od pytania „gdzie Pani chce rodzić”, a ma ona prawo rodzić w całym kraju. Mnie bardzo zależy na istnieniu oddziału w Żninie, dlatego przypominam przysłowie „Niezgoda rujnuje, zgoda buduje”.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski