https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasz powszedni ulepszony

Krystyna Lubińska
Chleb znany był już w starożytnym Egipcie. Polacy nauczyli się go piec najprawdopodobniej od Gotów, wędrownego plemienia germańskiego.

Chleb znany był już w starożytnym Egipcie. Polacy nauczyli się go piec najprawdopodobniej od Gotów, wędrownego plemienia germańskiego.

<!** Image 2 align=right alt="Image 77578" sub="Z wielkiego marketu czy z małej piekarni? Kupując chleb na co dzień, często wybieramy po prostu ten tańszy. / Fot. Jacek Smarz">Tak twierdzi w swoich publikacjach prof. Wolfram Herwig, znawca tematu z Uniwersytetu Wiedeńskiego. Od ludów starogermańskich przejęliśmy nazwę „hleip”. Chleb pieczony według polskiej, tradycyjnej receptury smakował wielu osobistościom. Jedzono go na dworze Marii Antoniny w Paryżu, zajadali się nim Mick Jagger z zespołu rockowego Rolling Stones i sekretarz stanu USA Henry Kissinger.

Triumf przemysłu

Ale na co dzień, choć kuszący zapach pieczywa roznosi się po sklepach, trudno o pełnowartościowy chleb, który nie powoduje uczuleń, wzdęć, nadkwasoty. W Polsce każdy zjada od 65 do 100 kg chleba rocznie. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej szacuje, że to dużo mniej niż w latach 80., ale pieczywo wciąż jest podstawą naszej diety.

<!** reklama>- Nieskuteczność walki z szarą sferą i złymi praktykami wielkich sieci spowoduje jednak, że będziemy jeść coraz gorszy produkt - uważa Lech Jędryka, prezes Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarnictwa RP.

- W polskim chlebie zaczęto „mieszać” w latach 60. - tłumaczy Krzysztof Ziewacz, ekolog. - Mąkę zaczęto wybielać dwutlenkiem chloru i mocno ją oczyszczać. Wtedy staje się idealnie biała. Daje imponujący wygląd pieczywu, ale prawdziwego smaku dać nie może. Chlor powoduje też, że mąka bardzo szybko dojrzewa i od razu można ją sprzedawać. Niebielona musi leżakować w spokoju, zanim nabierze walorów niezbędnych do wypieku. Poza tym zautomatyzowane piekarnie nie są w stanie wyprodukować chleba bez ulepszaczy oraz środków, dzięki którym ciasto nie klei się do maszyny.

Dziś zdarza się, że w chlebie mąki jest zaledwie 30 procent.

- Reszta to tzw. triumf przemysłu, czyli zastępcze składniki, szybkie receptury i technologie - twierdzą starzy piekarze. - Skracają one cykl pieczenia, a pieczywu dają sfałszowaną objętość, pulchność, smak czy nawet wygląd skórki.

- Zgodnie z ustawodawstwem Unii Europejskiej, można do żywności dodawać legalnie 500 chemicznych substancji, a w procesie technologicznym wykorzystywać ich tysiące - mówi Lidia Lorek ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. - Na przykład, żeby ciasto było puszyste czy rozciągliwe, dodaje się cysteinę, którą pozyskuje się m.in. ze świńskiej szczeciny i ptasich piór. W naszym chlebie powszednim znajdują się tłuszcze, często typu trans, powodujące choroby serca i otyłość, a także siarczan wapniowy i ester kwasu dwuacetylowego. A jeśli zakwas - to suchy i sztuczny.

Piekarze z garażu

Enzymy używane we współczesnym piekarnictwie, a nazywane jego sekretem, nie są wcale wskazane w diecie ludzi. Nie muszą być jednak wymieniane na etykiecie. Choć często to właśnie one - otrzymywane ze zwierząt bądź syntetyzowane sztucznie - najczęściej uczulają. A poza tym w chlebie, oprócz tartej bułki i gipsu, pracownicy Państwowej Inspekcji Handlowej znaleźli… kreatynę z ludzkich włosów.

- Do XX wieku chleb tylko z białej mąki i zakwasu był rarytasem i w biednych domach pojawiał się od święta - mówią etnografowie. - Znane były chleby z jęczmienia, owsa, też z dodatkami, zwłaszcza na przednówku, ziemniaków, kaszy, plew czy ćwikłowych buraków.

Dziś środki spulchniające i zapobiegające pleśnieniu dodaje się nawet do chleba żytniego.

- A chleb żytni ze swej natury musi być ciężki - tłumaczą w Stowarzyszeniu Producentów Żywności Metodami Ekologicznymi „Ekoland”. - Ciasto żytnie nie ma siatki glutenowej, która pcha je do góry, więc chleb jest mocno zwarty. Czysty chleb żytni też nie pleśnieje, choćby miał pozostawać tydzień w niekorzystnych warunkach. Jednak to, co jemy pod nazwą żytniego zawiera (a pozwalają na to przepisy) połowę mąki żytniej.

- Prawdziwy chleb musi kosztować - twierdzi Grzegorz Nowakowski, prezes instytutu Polskie Pieczywo. - Im tańszy, tym większe podejrzenia, że robiony „na skróty”.

Podobnego zdania był sam Mikołaj Kopernik. Już w 1530 r. zajmował się ceną chleba. W memoriale pt. „Obrachunki z wypieku chleba” zamieścił tablice uczciwych cen chleba z opisem jego wypieku.

Od kilku lat polskie piekarnie rywalizują nie tylko między sobą, ale też z piekarniczym podziemiem, gdzie chleb jest wypiekany w budynkach gospodarczych, a jego cena zaskakująco niska.

- Szacuje się, że szara strefa w piekarnictwie sięga 30 procent - mówi prezes Nowakowski. - A do tego przynajmniej 12 procent pieczywa sprzedają supermarkety. W większości wypiekają je we własnym zakresie. Obniżają koszty i nie pobierają marży, dlatego jest tanie. A piekarz z rzemieślnika przekształcił się w operatora stacji wypieków - mówi z żalem przedstawiciel Cechu Piekarzy w Toruniu. - Wsypuje proszek i naciska guziki.

Wystarczy chcieć?

Wraz z pojawieniem się chleba przemysłowego zaczęto też go bez oporów wyrzucać. Przestał być świętością i symbolem trudu.

- Kiedy umierał Jan Paweł II, przejąłem się, że chleb, dar boży, nie jest szanowany i zacząłem go wybierać ze śmietników - opowiada Piotr Sudół, bohater offowego filmu Przemysława Filipowicza „Pan Chlebek” nagrodzonego na XIII Lecie Filmów w Toruniu.

- Jeżeli zadbamy o jakość naszego chleba, to podbije on świat - uważa Jacek Krajewski, lekarz, organizator Międzynarodowych Targów Chleba w Jaworzu, które odwiedza co roku ponad 50 tys. gości.

Polski chleb rzeczywiście ma szansę stać się takim samym wyróżnikiem naszej kuchni jak włoskiej spaghetti. Trzeba tylko chcieć...

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski