Największe oszustwa na polskich pięściarzach. Krzysztof Głowacki kolejnym "przekręconym" na wyjeździe
Lista przewinień blisko 78-letniego Byrda podczas walki w Rydze jest długa. Nie zauważył, że Briedis przytrzymywał prawą rękę Głowackiego, Polak odwinął mu się ciosem w tył głowy, Łotysz odpowiedział brutalnym łokciem (później ze śmiechem przyznał, że zrobił to celowo). Sędzia odebrał Briedisowi punkt, ale nie dał „Główce” czasu na dojście do siebie (wręcz przeciwnie, krzyczał do niego, by wstawał). Nie zwrócił też uwagi na gong kończący drugą rundę, a kiedy usłyszał go po kilkunastu sekundach, nie mógł zdecydować się na wkroczenie między walczących zawodników (w ringu był już wtedy trener Łotysza, co jest niezgodne z przepisami). Chwilę później Briedis posłał Głowackiego na deski. Ciosem w tył głowy. Wydawało się, że Byrd po wyliczeniu Polaka skończył walkę, dopuścił jednak do trzeciej rundy, w której zraniony „Główka” padł na deski.