Aby zrozumieć, dlaczego do drogowców można mieć jedynie umiarkowane pretensje, wystarczy wziąć szpadel do ręki i spróbować oczyścić z lodu kawałek bruku. Robiłem to niedawno przed garażem i mało ducha nie wyzionąłem.
Nie liczmy zatem na to, że każda piędź chodnika i każdy centymetr kwadratowy przejścia dla pieszych w tak dużym mieście, jak Bydgoszcz będzie wolna od lodu. Lepiej postawić na własny rozsądek, z którym w sprzeczności stoją obrazki, jakie wczoraj wpadły mi w oko po drodze do pracy. Na jednym z nich starszy pan prowadzony był na smyczy przez psa. To nie przejęzyczenie. Pies był spory, a pan mikry i zwierzak ewidentnie tę przewagę wykorzystywał. Drugi obrazek to dama w eleganckich kozaczkach na wysokim obcasie. Na domiar złego z telefonem przy uchu... Noga w gipsie nie wygląda już tak zgrabnie, a rękę na temblaku trudno jest podnieść do ucha.
Wśród gospodarzy domów jednorodzinnych i kamienic bez rewelacji. W taką pogodę od razu widać, kto się stara, a kto kuca na robocie. Niestety, tych kucających wciąż jest sporo.
