W czasie obecnej, drugiej już kadencji prezydenta Konstantego Dombrowicza zadłużenie miasta wrośnie z 320 mln do ponad 720 mln złotych i osiągnie poziom krytyczny.
<!** Image 2 align=right alt="Image 139854" sub="Z przyszłorocznego budżetu miasto planuje, m.in, wyremontować nawierzchnię Starego Rynku i uliczek z nim sąsiadujących Fot. Miłosz Sałaciński">W roku 2006, czyli w czasie kiedy prezydent Konstanty Dombrowicz kończył pierwszą kadencję i rozpoczynał drugą, miastu udało się zmniejszyć deficyt i ogólne zadłużenie. Jak wyczytać można w sprawozdaniu prezydenta z wykonania budżetu roku 2006, do miejskiej kasy wpłynęło ponad 885 mln zł. Wydano ponad miliard złotych, a zadłużenie faktyczne Bydgoszczy wyniosło 320 mln zł, czyli 33,9 procent dochodów.
W projekcie budżetu miasta na ostatni rok tej kadencji, czyli na czas wyborczy, znajduje się zapis określający wysokość bydgoskiego długu na poziomie 720 mln zł, co stanowi prawie 58 procent wszystkich planowanych dochodów.
Do miasta wpłynie więcej pieniędzy niż 4 lata wcześniej, planowane dochody mają przekroczyć 1,2 mld złotych. Miasto zarobi, m.in., na podatkach od osób fizycznych i podatkach od nieruchomości. Pieniądze wpłyną także z tytułu sprzedaży mienia komunalnego, odpłatności za usługi opiekuńczo-wychowawcze (np. pobyt dziecka w żłobku), wynajmu hali „Łuczniczka”, sprzedaży biletów MZK, strefy płatnego parkowania i mandatów wystawionych przez bydgoskich strażników miejskich. Miasto liczy także na 7 mln zł dywidend z tytułu posiadania udziałów w spółkach KPEC i Remondis.
<!** reklama>Warto dodać, że dochody majątkowe miasta będą prawie 4 razy wyższe niż w mijającym 2009 roku. Wiąże się to z uzyskaniem dotacji z funduszy pomocowych na inwestycje. Bydgoszcz ma otrzymać ponad 75 mln, pieniądze te przeznaczone zostaną na: przebudowę wiaduktów warszawskich (refundacja), budowę linii tramwajowej łączącej centrum z dworcem PKP, budowę odcinka ul. Ogińskiego wraz z przeprawą przez Brdę i dojazdami, budowę ścieżki rowerowej Myślęcinek-Fordon, przebudowę basenu szkół medycznych, rewitalizację nabrzeży Brdy oraz parku nad Starym Kanałem Bydgoskim. Unijne pieniądze pomogą również odnowić park przemysłowy oraz odbudować fontannę „Potop”. Planowana jest też modernizacja budynku przy ul. Marcinkowskiego, tam powstanie Miejskie Centrum Kultury.
Wydatki zatem ustalono na poziomie 1,388 mld zł, z których ponad 311 mln złotych to wydatki majątkowe (inwestycyjne). Dodajmy, że miasto na realizację inwestycji przeznaczyło rekordową kwotę 237 mln, a za resztę (ok. 68 mln) zamierza nabyć akcje i udziały.
- W związku z trudną sytuacją gospodarczą wydatki bieżące zostały ograniczone do niezbędnego minimum - czytamy w projekcie budżetu miasta na 2010 r.
Podobnie jak w latach minionych, najwięcej pieniędzy miasto przeznaczy na: oświatę (ponad 410 mln zł), transport (324 mln zł), pomoc społeczną (ponad 158 mln zł).
Oczywiste jest, że w przyszłym roku realizowane będą także inne, niefinansowane z funduszy pomocowych zadania. Warto wymienić choćby remonty dróg (15 mln zł) i nakłady na informację turystyczną wraz z promocją miasta w mediach branżowych (150 tys. zł).
Miasto na utrzymanie swojego urzędu wyda ponad 70 mln złotych, a na promocję Bydgoszczy aż 11 mln. Bydgoska Rada Miasta pochłonie ponad milion zł, z czego na diety 31 radnych zarezerwowano 887 tys. zł.
Czego w przyszłorocznych planach nie ma? Otóż nie uwzględniono potencjalnego dochodu ze sprzedaży Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Szacuje się, że miasto może dostać za tę spółkę od 230 do 300 mln zł. W dokumencie tym nie ma też deklaracji dotyczącej budowy kina w Fordonie oraz szybkiego rozpoczęcia budowy aquaparku.
Mimo to, w ostatnim roku tej kadencji realizowanych inwestycji będzie tak dużo, że co jakiś czas będzie można tryumfalnie przecinać wstęgi.
Zdaniem radnych. Budżet Bydgoszczy na 2010 rok
Budżet jest dobry i podoba mi się to, że prezydent znalazł oszczędności tam, gdzie powinien, czyli w administracji. Nie ograniczył wydatków na inwestycje. Posiadam raport, z którego wynika, że poziom zadłużenia jest bezpieczny, nawet jeśli znajduje się blisko granicy 60 procent. Dla mnie najważniejszymi inwestycjami 2010 roku będą: budowa linii tramwajowej na Dworcowej oraz ulicy „Nowoogińskiego”.
Michał Sztybel,
klub radnych Konstantego Dombrowicza
Niepokoi mnie to spiętrzenie inwestycji. Z pewnych prac zrezygnowano w tym roku po to, by je rozpocząć w 2010. Bydgoszczy życzę jak najlepiej... Możemy spodziewać się cudu. Zwłaszcza, że mamy rok wyborczy. Może jest i tak, że niektóre inwestycje zostaną rozpoczęte w celu propagandowym. Poza tym, przeszacowano dochody ze sprzedaży mienia, więc jeśli miasto nie sprzeda KPEC, może być ciężko.
Anna Mackiewicz,
klub radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej
Nie podoba mi się ten budżet ze względu na bardzo wysokie zadłużenie, bliskie określonej prawem granicy. Brak w nim jasnego przesłania oraz klarowności. Nie ma, na przykład dokładnych opisów inwestycji. Myślę tu o pieniądzach zapisanych na przebudowę uliczek wokół Starego Rynku bez podania, które mają być remontowane. Klub złożył do projektu swoje poprawki. Natomiast decyzja o tym, jak zagłosujemy, zapadnie przed środową sesją.
Piotr Król,
lider klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości
