Rekolekcje to tylko dla części młodzieży czas przemyśleń i religijnej zadumy. Wielu uczniów wykorzystuje trzy dni wolnego na rzeczy niezupełnie związane z Kościołem i nauką.
Najbardziej obawiają się tego rodzice, którzy woleliby, żeby ich pociechy były pod opieką nauczycieli, a nie biegały samopas po podwórkach. - Zwykle moje dziecko wraca do domu około godziny 15.00. W domu czeka już na nie babcia z obiadem. Teraz, w czasie rekolekcji, jest już wolne koło godziny 11.00, a ja nie jestem w stanie zapewnić mu opieki - martwi się Pani Marta.
Obowiązku nie ma
O to powinni zadbać dyrektorzy szkół. - Teoretycznie koniec rekolekcji to jak koniec szkolnych zajęć, obowiązku organizowania czasu poza nimi nie ma - zauważa Grzegorz Kubacki, p.o dyrektora Wydziału Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego Kujawsko-Pomorskiego Kuratorium Oświaty. - Nie dotyczy to jedynie tych uczniów, którzy w rekolekcjach udziału brać nie będą.
<!** reklama left>Do domu lub świetlicy
Szefowie placówek podeszli jednak do tematu profesjonalnie. - Nie pozwalamy nawet dziecku samemu chodzić do kościoła. Młodzież zbiera się w klasach, a potem przez swoich wychowawców jest odprowadzana do kościoła. Nauczyciel towarzyszy im w rekolekcjach, a potem razem wracają do szkoły - mówi Mieczysław Graczyk, dyrektor SP nr 60, w której rekolekcje trwają od poniedziałku. - Potem dzieci mogą pójść do domu. Ale mamy zajęcia świetlicowe, czytelnia i biblioteka są oczywiście otwarte, wydajemy też obiady. Podobnie jest z salą gimnastyczną i stołami do tenisa. Każdy kto chce pograć, może z nich skorzystać.
W Zespole Szkół nr 19 na Wyżynach rekolekcje rozpoczną się 12 marca. - Dla najmłodszych klas po rekolekcjach organizujemy zajęcia świetlicowe, będziemy też wydawać obiady. Jeśli będą wolne tory na basenie, to uczniowie będą mogli z niego skorzystać - mówi Eleonora Terlecka, dyrektorka placówki. - Z zasady czas rekolekcji to czas na religijne wyciszenie, a nie na zajęcia dydaktyczne.